Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w Wilnie potwierdza, że Polska ciągle uważa Litwę za swego sojusznika, że nie zważając na pewne nieporozumienia, partnerstwo między obu krajami jest zachowywane - powiedział litewski politolog Tomas Janeliunas.
"Wizyta potwierdza, że Polska ciągle uważa Litwę za swego sojusznika, wsparcie którego może się jej przydać w czasie przewodnictwa w Unii Europejskiej. Natomiast Litwie może się przydać wsparcie Polski w tegorocznym jej przewodnictwie w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie" - powiedział Janeliunas we wtorkowym wywiadzie dla polskiej rozgłośni w Wilnie "Radia znad Wilii".
Odnotował też, że "ta wizyta dowodzi, iż nie zważając na różne nieporozumienia pojawiające się między sąsiadami, partnerstwo jest zachowywane i należy je nadal utrzymywać".
Politolog ocenia, że Litwa zbytnio zwlekała i nadal zwleka z rozstrzygnięciem takich spraw, jak pisownia nazwisk polskich, czy polskich nazw ulic i miejscowości w rejonach zwarcie zamieszkanych przez Polaków.
"Należało to załatwić szybko i bezboleśnie. (...)Teraz problemy zostały rozdmuchane. Polskę to zaczęło drażnić. To z kolei może spowodować rzeczywisty problem międzypaństwowy, w skutek czego ucierpią nasze wspólne projekty energetyczne i infrastrukturalne" - mówił Janeliunas, podkreślając, że problemy Polaków na Litwie i tak trzeba będzie rozstrzygnąć.
W ocenie politologa, do rozstrzygnięcia problemów potrzebna jest wola polityczna. Janeliunas nie wyklucza, że polski temat będzie na Litwie nadal eskalowany. "Przejawy nacjonalistyczne w całej Europie stają się coraz wyraźniejsze. Polska i Litwa nie są wyjątkiem. Coraz trudniej jest o prawdziwego, rzeczywistego wroga, z którym można by było walczyć" - powiedział politolog Tomas Janeliunas.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ ala/ jra/