Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: 27 listopada wyrok w procesie apelacyjnym b. posła Andrzeja Pęczaka

0
Podziel się:

27 listopada Sąd Apelacyjny w Łodzi ma ogłosić wyrok w procesie odwoławczym b.
posła SLD Andrzeja Pęczaka oskarżonego ws. niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.

27 listopada Sąd Apelacyjny w Łodzi ma ogłosić wyrok w procesie odwoławczym b. posła SLD Andrzeja Pęczaka oskarżonego ws. niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.

Sprawa trafiła ponownie do II instancji po orzeczeniu Sądu Najwyższego, który w lutym - po kasacji obrońcy b. polityka - uchylił wyrok sądu ze stycznia 2011 r., który skazał Pęczaka na trzy lata i osiem miesięcy więzienia.

Obrona wniosła o uchylenie wyroku i skierowanie całej sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd okręgowy. Także prokuratura chce ponownego procesu, ale tylko w części odnoszącej się do niegospodarności na szkodę WFOŚiGW w Łodzi. Jednocześnie wniosła o utrzymanie w mocy wyroku w zakresie oszustwa na szkodę Agencji Poszanowania Energii.

W sprawie dotyczącej niegospodarności w WFOŚiGW w Łodzi było ponad 20 oskarżonych. Według prokuratury w wyniku ich działalności w latach 1999-2000 Fundusz stracił ponad 42 mln zł. Zarzuty im przedstawione dotyczyły m.in. zakupu akcji Banku Częstochowa, udzielenia dwóch pożyczek na zakład utylizacji odpadów poubojowych w Zgierzu należący do rodziny "króla żelatyny" Kazimierza Grabka oraz udzielenia pożyczki i kupno akcji firmy odzieżowej Pilica w Tomaszowie Mazowieckim.

W styczniu 2009 r. przed sądem okręgowym zapadł wyrok w tej sprawie. Pęczak został skazany na karę czterech lat bezwzględnego więzienia. Po apelacjach obu stron sąd odwoławczy - z powodu zmiany przepisów - nieznacznie złagodził karę.

Spośród skazanych wniesienie wniosku o kasację przysługiwało jedynie Pęczakowi, który otrzymał karę bezwzględnego więzienia. W lutym tego roku SN uchylił wyrok sądu apelacyjnego i zdecydował, że ma on ponownie zająć się sprawą b. posła SLD.

Zdaniem SN w sprawie doszło do istotnego naruszenia przepisów proceduralnych. Sąd podzielił m.in. argument kasacji, w którym obrońca wskazał na niewzięcie pod uwagę przez SA wątpliwości dowodowych, które pojawiły się już po wyroku I instancji. Chodziło o oddalenie w drugiej instancji wniosku dowodowego obrony odnoszącego się do nowych - korzystnych dla Pęczaka - wyjaśnień współoskarżonego w procesie b. prezesa Funduszu Marka K. Ponadto - jak argumentowała obrońca - Pęczak był nieobecny na niektórych z rozpraw przed sądem okręgowym podczas przesłuchiwania jednego z kluczowych świadków. Polityk przechodził wówczas operację w szpitalu, ale sąd nie uwzględnił usprawiedliwienia i prowadził sprawę pod jego nieobecność.

Zdaniem obrońcy b. polityka Macieja Rakowskiego wyrok skazujący Pęczaka opiera się w bardzo dużej mierze na wyjaśnieniach byłego prezesa WFOŚiGW Marka K. Już po wyroku w innych toczących się z jego udziałem postępowaniach - pojawiły się wypowiedzi, w których wskazywał, że kłamał i był nakłaniany do złożenia fałszywych zeznań, żeby obciążyć Pęczaka; w zamian za to obiecywano mu złagodzenie kary czy uchylenie aresztu.

"Nie można zamknąć oczu na to, że główny dowód zaczął się chwiać. Z tego powodu należy uchylić wyrok i przekazać sprawę sądowi okręgowemu, który zajmie się weryfikacją wyjaśnień b. prezesa Funduszu" - mówił PAP Rakowski.

Zdaniem prokuratora Rafała Sławnikowskiego sposób przesłuchiwania Marka K. przez prokuratora był przedmiotem badania przez sąd pierwszej instancji. Jego zdaniem obrona przedstawiła dowody, które mówią o wpływie aresztu Marka K. na treść jego wyjaśnień, tymczasem w tej sprawie złożył on je już rok przed aresztowaniem.

Prokuratura chce uchylenia wyroku, ale tylko w części odnoszącej się do niegospodarności na szkodę WFOŚiGW w Łodzi, bowiem dowody dotyczącej tych zarzutów były rozpoznawane na rozprawach pod nieobecność Pęczaka.

Sąd apelacyjny przesłuchał w czwartek dwóch lekarzy ze szpitala, w którym operowany był Pęczak oraz trzech świadków, którzy w tym samym czasie co Marek K. przebywali w areszcie, a nawet w jednej celi. Jeden z nich potwierdził, że K. mówił w areszcie, iż próbowano na nim wymusić fałszywe zeznania, którymi miał obciążyć m.in. Pęczaka. Inny zeznał, że Marek K. sporządzał notatki na potrzeby śledztwa, w których zawarte były negatywne informacje nt. polityka. Miał on wtedy tłumaczyć, że musi to zrobić, aby ochronić "swoje kamienice i rezydencję w Sokolnikach".

Sąd apelacyjny odrzucił wniosek obrony o przesłuchanie Marka K. uznając, że ocena jego zeznań pozostaje w gestii sądu pierwszej instancji. Ogłoszenie wyroku odroczono do 27 listopada. (PAP)

szu/ bno/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)