Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Apelacja w procesie o zabójstwo 22-latki przed dyskoteką

0
Podziel się:

Sąd Apelacyjny w Łodzi we wtorek po południu ma ogłosić wyrok w procesie
odwoławczym 27-letniego Marcina R., oskarżonego o zasztyletowanie 22-latki przed dyskoteką w Łodzi.
Zabił ją, bo - jak mówił - nienawidzi osób chodzących do dyskotek.

Sąd Apelacyjny w Łodzi we wtorek po południu ma ogłosić wyrok w procesie odwoławczym 27-letniego Marcina R., oskarżonego o zasztyletowanie 22-latki przed dyskoteką w Łodzi. Zabił ją, bo - jak mówił - nienawidzi osób chodzących do dyskotek.

Sąd Okręgowy w Łodzi w kwietniu ub. roku skazał mężczyznę na dożywocie. Uznał, że oskarżony zamordował 22-latkę z motywacji "zasługującej na szczególne potępienie". Na 10 lat pozbawił go praw publicznych i zasądził od niego 100 tys. zł zadośćuczynienia dla ojca dziewczyny, który w procesie był oskarżycielem posiłkowym.

Obrona, która wnosiła o uniewinnienie, złożyła apelację. Chce uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. Zdaniem obrony opinia biegłych psychiatrów i psychologa w tej sprawie jest niejasna, niepełna i nie zostały rozstrzygnięte wątpliwości, co do poczytalności oskarżonego. Zdaniem obrony oskarżony leczył się wcześniej psychiatrycznie i stwierdzono u niego "urojenia prześladowcze".

Według mec. Barbary Owczarek Marcin R. powinien zostać poddany obserwacji psychiatrycznej, bądź zostać zbadany przez inny zespół biegłych. Zarzuca, że nie zostały przeprowadzone dodatkowe, a konieczne - jej zdaniem - badania.

Innego zdania jest prokuratura i oskarżyciel posiłkowy. Według oskarżenia są to subiektywne oceny obrony stanu zdrowia psychicznego Marcina R. Oskarżony nie chciał być doprowadzony na rozprawę. Sąd ma ogłosić wyrok ok. godz. 13.30.

Do zbrodni doszło w sierpniu 2010 r. przed dyskoteką przy al. Piłsudskiego w centrum Łodzi. Kiedy 22-letnia Alicja z Wielkopolski wraz z koleżankami wchodziła do dyskoteki, zaczepił ją, w bardzo wulgarny sposób, nieznany mężczyzna. Kiedy dziewczyna powiedziała mu, "żeby się odczepił", napastnik zaatakował ją nożem. Zadał jej cios w okolice mostka i kopnął w twarz. Młoda kobieta zmarła w szpitalu.

Napastnik odjechał taksówką i ukrył się w swoim mieszkaniu przy ul. Limanowskiego. W ciągu kilku godzin policjanci - przy pomocy taksówkarzy - ustalili, kto może odpowiadać za zbrodnię; sprawca nie chciał otworzyć drzwi i policjanci zdecydowali się użyć strażackiego podnośnika. Agresywny mężczyzna rzucał w funkcjonariuszy m.in. młotkiem, telewizorem, hantlami i nożami. Ranny został jeden z policjantów, który ze złamaniem kości twarzy trafił do szpitala.

W końcu bandytę udało się obezwładnić. Był trzeźwy; nie był też pod wpływem środków odurzających. Na bluzie dresowej znalezionej w mieszkaniu stwierdzono ślady krwi ofiary. Marcin R. został oskarżony o zabójstwo 22-latki, a także o czynną napaść na policjantów i stosowanie wobec nich przemocy i gróźb karalnych. W śledztwie przyznał się do winy, ale przed sądem wszystko odwołał i odmówił składania wyjaśnień. Biegli psychiatrzy i psycholog po jednorazowym badaniu stwierdzili, że w chwili popełnienia zbrodni był on w pełni poczytalny.

W prokuraturze, w wulgarnych słowach, oskarżony opisywał swoją ofiarę i całe zajście. Mówił, że wychodząc z domu, zawsze zabierał ze sobą nóż, który miał mu służyć "zarówno do obrony jak i ataku". "Ta dziewczyna, którą zabiłem, to była k..., bo wszyscy ludzie, którzy chodzą do tej dyskoteki to k...y i frajerzy. Wszystkich bym wystrzelał, gdybym miał pistolet" - mówił. Przyznał, że leczył się z uzależnienia od narkotyków; miewał napady "szału", w czasie których demolował swoje mieszkanie.

Prokurator domagał się dla niego kary dożywotniego więzienia i chciał, żeby mógł się on ubiegać o przedterminowe zwolnienie dopiero po 35 latach. Obrona wniosła o uniewinnienie Marcina R. kwestionując poczytalność oskarżonego. Sam oskarżony prosił o sprawiedliwy wyrok; przed sądem mówił, że nie pamięta tego zdarzenia.

Sąd pierwszej instancji skazując go na dożywocie uznał, że oskarżonego cechuje nie tylko niechęć do rzeczywistości, ale nawet pewna nienawiść do otaczającego go świata i ludzi; oskarżony nie liczy się też z potrzebami innych osób. Zaznaczył, że miejsce i siła zadania ciosu nie pozostawiają wątpliwości, że chciał zabić.

Sąd uznał opinię biegłych "za pełną, rzetelną i jasną". Zdecydował, że oskarżony będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 25 latach, bowiem nie zaostrzył tych kryteriów - jak chciała prokuratura - biorąc pod uwagę młody wiek sprawcy. (PAP)

szu/ pz

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)