Łódzcy policjanci zatrzymali dwóch braci podejrzewanych o uprawę konopi indyjskich oraz posiadanie i handel środkami odurzającymi. W ich mieszkaniu znaleziono ponad 800 sztuk różnego rodzaju dopalaczy, mogących pochodzić z kradzieży lub rozboju.
Młodszy z braci - 24 latek - wpadł w ręce policjantów na przystanku przy ulicy Łagiewnickiej w Łodzi. W jego torbie znaleziono dwie tzw. dilerki z białym proszkiem - relacjonowała we wtorek PAP rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka.
Podczas przeszukania w jego mieszkaniu, gdzie przebywał 26-letni brat zatrzymanego, policjanci zabezpieczyli m.in. ponad 800 sztuk dopalaczy pochodzących najprawdopodobniej z przestępstwa, torebki z marihuaną, fajki wodne i wagi elektroniczne. Policja ustala, skąd pochodziły dopalacze, oraz ich odbiorców.
"Ustalono także, że bracia w jednym z mieszkań uprawiali konopie indyjskie. Na rozwinięcie tego przestępczego procederu zaciągnęli kredyt. Dla szybszego wzrostu sadzonek zapewnili nawozy, odpowiednie naświetlenie, wentylatory i nawilżacze" - powiedziała PAP Kącka.
W specjalnie przystosowanym pokoju zabezpieczono 40 sadzonek, z których można było uzyskać niemal kilogram marihuany wartej co najmniej 18 tys. zł.
Obaj bracia usłyszeli zarzuty z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii dotyczące uprawy konopi, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Starszy z braci dodatkowo usłyszał zarzut posiadania i handlu narkotykami; grozi mu za to do 8 lat więzienia. Według policji sprawa jest rozwojowa. (PAP)
szu/ itm/