Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Kolejne przesłuchania w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie

0
Podziel się:

W łódzkiej prokuraturze okręgowej przesłuchano w
środę dwóch kolejnych świadków w śledztwie dotyczącym tzw.
seksafery w Samoobronie. Były to osoby związane z Samoobroną z
woj. łódzkiego. Dwaj inni świadkowie nie stawili się na
przesłuchanie - poinformował PAP rzecznik prokuratury Krzysztof
Kopania.

W łódzkiej prokuraturze okręgowej przesłuchano w środę dwóch kolejnych świadków w śledztwie dotyczącym tzw. seksafery w Samoobronie. Były to osoby związane z Samoobroną z woj. łódzkiego. Dwaj inni świadkowie nie stawili się na przesłuchanie - poinformował PAP rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.

Rzecznik nie chciał komentować wtorkowych doniesień "Gazety Wyborczej", która napisała, że prokuratura bada także wątek tajemniczego finansowania partii przez Stanisława Łyżwińskiego. Według gazety, świadkowie, w tym kobiety molestowane przez Łyżwińskiego, zeznały, że miał on starać się o "lewe" rachunki na pokrycie wydatków biura poselskiego, a pieniądze na kampanię wyborczą Samoobrony miały być wpłacane do partii bez ewidencji.

"Nie komentuję doniesień +Gazety Wyborczej+ i treści zeznań świadków" - powiedział jedynie Kopania.

Nie chciał ujawnić, czy prokuratura otrzymała i jakie są wyniki badań przeprowadzonych przez Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Badania te miały odpowiedzieć m.in. na pytanie, czy przedwczesny poród najmłodszego dziecka Anety Krawczyk mógł być skutkiem działania oksytocyny. Według Krawczyk, radny i asystent posła Stanisława Łyżwińskiego - Jacek Popecki miał jej "aplikować różne środki farmakologiczne", w tym oksytocynę przeznaczoną dla zwierząt, po to, by wywołać skurcze porodowe.

Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w prokuraturze, śledczy dysponują już tą ekspertyzą.

Tzw. seksaferę w Samoobronie opisała na początku grudnia ub. roku "Gazeta Wyborcza" na podstawie relacji Krawczyk. Ta była radna w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdzi, że pracę w partii dostała w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i szefowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi.

Od chwili wybuchu afery łódzka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. W sumie do tej pory przesłuchano w tej sprawie ponad 100 osób.

Prokuratura zamierza postawić posłowi Łyżwińskiemu zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, a także zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu; śledczy chcą skierować wniosek do Sejmu o uchylenie mu immunitetu, ale - według rzecznika prokuratury - nie można obecnie powiedzieć, kiedy to nastąpi. Niewykluczone, że do zakończenia postępowania konieczne będzie przesłuchanie jeszcze kilkudziesięciu świadków.

Prokuratura nadal nie wyznaczyła terminów przesłuchania Leppera i Łyżwińskiego.

W ub. tygodniu kilku łódzkich prokuratorów wykonywało czynności procesowe także w Lublinie, gdzie przesłuchano w sumie 17 osób. Także w ub. tygodniu prokurator krajowy Janusz Kaczmarek przyznał, że do prokuratury wpłynęło zawiadomienie od kobiety, która twierdzi, że była molestowana przez Andrzeja Leppera.

Śledczy gromadzą i analizują materiał dowodowy pod kątem możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności karnej także innych osób. Dotąd zarzuty w tym śledztwie przedstawiono jednej osobie. Były działacz Samoobrony z Myślenic Franciszek I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań. Według śledczych, Franciszek I. telefonował do byłej działaczki partii i mówił jej, co ma zeznawać w sprawie Łyżwińskiego. Grozi za to do 5 lat więzienia. (PAP)

szu/ mok/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)