Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Na procesie ws. tragedii na Juwenaliach wyjaśnienia składają oskarżeni

0
Podziel się:

Oskarżeni policjanci rozpoczęli we wtorek
składanie wyjaśnień w procesie, dotyczącym tragicznych wydarzeń
podczas łódzkich Juwenaliów. Proces toczy się przez łódzkim sądem
okręgowym.

Oskarżeni policjanci rozpoczęli we wtorek składanie wyjaśnień w procesie, dotyczącym tragicznych wydarzeń podczas łódzkich Juwenaliów. Proces toczy się przez łódzkim sądem okręgowym.

Troje funkcjonariuszy oskarżonych jest o niedopełnienie obowiązków oraz nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób. Grożą im kary do ośmiu lat więzienia. Dwoje z oskarżonych nadal pracuje w policji; trzeci - przeszedł na emeryturę.

We wtorek przed sądem ówczesny oficer dyżurny sekcji ruchu drogowego Roman I. przyznał się tylko do tego, że nie poinformował załóg, które przyjechały do jednostki pobrać amunicję, aby przekazały je osobie, która prowadziła akcję na osiedlu. Przyznał również, że rozpoczynając dyżur nie sprawdził "stanu broni i amunicji znajdującej się w pudełkach".

"Załóg, które przybyły na teren naszej jednostki pobierając broń gładkolufową i naboje do niej, nie poinformowałem, aby tę broń i amunicję oddały do osoby, która prowadzi tam działania, czyli osobie kompetentnej" - mówił.

Opisując wydarzenia sprzed lat, powiedział, iż otrzymał informację o "totalnej wojnie", jaka miała miejsce na studenckim osiedlu i że "w ten rejon ściągane są wszystkie możliwe siły z jednostek".

W maju 2004 roku w trakcie Juwenaliów grupa chuliganów wywołała zamieszki na osiedlu studenckim w Łodzi. Napastnicy obrzucili policjantów m.in. butelkami i kamieniami. Interweniujący funkcjonariusze, w wyniku pomyłki, oprócz gumowych kul użyli sześciu sztuk ostrej amunicji. Postrzelone zostały trzy osoby, dwie z nich - 23-letnia Monika i 19-letni Damian - zmarły. Kilkadziesiąt osób w trakcie zajść odniosło lżejsze obrażenia, uszkodzonych zostało 10 radiowozów.

Prokuratura przedstawiła zarzuty trójce policjantów - ówczesnemu oficerowi dyżurnemu sekcji ruchu drogowego Romanowi I. i Małgorzacie Z. - policjantce, która feralnej nocy była jego pomocnikiem (to oni - zdaniem śledczych - pomyłkowo wydali ostrą amunicję) oraz Radosławowi S., oficerowi komendy miejskiej, który koordynował policyjną akcję.

Z ustaleń prokuratury wynika, że w czasie tłumienia zamieszek policjantom zabrakło nabojów z gumowymi kulami. Dyżurny stanowiska kierowania policji wezwał na miejsce posiłki z całego miasta i polecił zabranie dodatkowej broni gładkolufowej i amunicji z magazynów podręcznych różnych jednostek policji, m.in. z sekcji ruchu drogowego.

To właśnie tam wraz z nabojami na gumowe kule pomyłkowo wydano 25 sztuk ostrej amunicji, mimo że - zdaniem prokuratury - była ona dobrze oznakowana.

Według śledczych, oficer dyżurny sekcji ruchu drogowego i policjantka nie sprawdzili rodzaju amunicji wydawanej funkcjonariuszom. Natomiast Radosław S., który koordynował akcję, mimo że otrzymał wiadomość o omyłkowym wydaniu ostrej amunicji, nie zareagował wystarczająco szybko, aby zapobiec jej użyciu przez policjantów.

Oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy. W śledztwie nie przyznali się do winy. W procesie pokrzywdzonych jest 46 osób. (PAP)

jaw/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)