Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Odroczono proces dyrektora fabryki lodówek, w której zginął pracownik

0
Podziel się:

Do marca odroczono we wtorek proces dyrektora
fabryki lodówek Indesit Company Polska w Łodzi, Włocha Antonio S.,
którego prokuratura oskarżyła o niedopełnienie obowiązków w
zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, czego skutkiem była m.in.
śmierć 21-letniego pracownika.

Do marca odroczono we wtorek proces dyrektora fabryki lodówek Indesit Company Polska w Łodzi, Włocha Antonio S., którego prokuratura oskarżyła o niedopełnienie obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, czego skutkiem była m.in. śmierć 21-letniego pracownika.

W tej sprawie na ławie oskarżenia zasiadają jeszcze cztery osoby - dyrektor ds. produkcji Krzysztof W., kierownik zmiany Sławomir J. oraz kierownicy sekcji w fabryce: Wiktor Sz. oraz Bartosz B.

Powodem odroczenia rozprawy była nieobecność z powodu choroby obrońcy jednego z oskarżonych. Kolejny termin wyznaczono na 8 marca.

Według prokuratury, Antonio S., Krzysztof W., Sławomir J. i Wiktor Sz. nie dopełnili obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, skutkiem czego było narażenie kilkunastu pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Wobec tych osób sformułowano również zarzuty nieumyślnego spowodowania uszkodzeń ciała u jednego z pracowników i nieumyślnego spowodowania śmierci zatrudnionego w fabryce 21- letniego Tomasza J.

Całej czwórce grozi do pięciu lat więzienia, a Bartoszowi B. do trzech. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do stawianych zarzutów.

Do wypadku doszło we wrześniu 2005 r. na terenie zakładu Indesit. Wyłączona wcześniej prasa do wytłaczania blachy uruchomiła się i zmiażdżyła głowę 21-letniemu robotnikowi Tomaszowi J., który usuwał z maszyny ścinki metalu. Miesiąc wcześniej inny pracownik obsługujący tę samą maszynę doznał obrażeń m.in. głowy.

Według ekspertyzy, którą na zlecenie prokuratury wykonali specjaliści z Politechniki Łódzkiej, przy obsłudze prasy doszło do zaniedbań. Eksperci uznali, że nie przestrzegano procedur związanych z jej czyszczeniem, które powinno być prowadzone przy wyłączonej maszynie i użyciu podpór zabezpieczających. Ustalono, że czujniki siatki zabezpieczającej były zablokowane co powodowało, że maszyna pracowała nawet przy otwartych drzwiach zabezpieczających. Samo urządzenie było sprawne technicznie.

Prokuratura uznała, że w fabryce m.in. nie zorganizowano pracownikom zatrudnionym przy obsłudze tej maszyny stanowiska pracy zgodnie z zasadami BHP i nie egzekwowano przestrzegania przepisów i zasad bezpieczeństwa.(PAP)

jaw/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)