Łódzki sąd rejonowy do 20 maja odroczył we wtorek kolejny raz rozpoczęcie procesu dwóch b. szefów łódzkich szpitali i żony jednego z nich, oskarżonych o przyjęcie korzyści majątkowych. Łapówki miały być związane ze sprawą usług laboratoryjnych dla szpitala.
Wszystkim oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia. To pierwsze osoby, które stanęły przed sądem w związku ze śledztwem dotyczącym korupcji w służbie zdrowia prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi.
Na ławie oskarżonych zasiadają b. dyrektor jednego z największych łódzkich szpitali - Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. M. Kopernika i b. szef łódzkiego NFZ. Włodzimierz S. oraz jego żona Iwona S., która kierowała m.in. oddziałem alergologii i interny dziecięcej w "Koperniku".
Prokuratura zarzuca im przyjęcie łapówki o wartości nie mniejszej niż 130 tys. zł, w tym 100 tys. zł w gotówce i telewizora. Trzeci z oskarżonych, b. zastępca dyrektora Szpitala Klinicznego nr 4 im. Konopnickiej w Łodzi, Zbigniew J. jest oskarżony o przyjęcie 17 tys. zł łapówki. Według śledczych, miał on doprowadzić do wydzierżawienia laboratorium szpitalnego określonej firmie - od której otrzymywał co kwartał "pensję" w wysokości 3-5 tys. zł.
Sprawę czwartego oskarżonego b. dyrektora szpitala w Zgierzu Jerzego M., sąd wyłączył do odrębnego postępowania. Przyznał się on do winy i złożył wniosek o skazanie bez przeprowadzenia przewodu sądowego.
Wyrok w jego sprawie jeszcze nie zapadł i dlatego strony wniosły na wtorkowej rozprawie o odroczenia rozpoczęcia procesu do czasu prawomocnego orzeczenie. Sąd przychylił się do tego i odroczył rozprawę do 20 maja. Nie uwzględnił natomiast wniosków obrony o dołączenie do akt sprawy wszystkich materiałów z szerokiego śledztwa prowadzonego wciąż w tej sprawie przez łódzką prokuraturę.
Obrońca Zbigniewa J. zapowiedział złożenie wniosku o wyłączenie jawności procesu. W jego ocenie osoby pomawiające jego klienta, a podejrzane w śledztwie o wręczanie korzyści majątkowych, nie mogą przed przesłuchaniem w sądzie z mediów dowiadywać się jakie wyjaśnienia składał oskarżony.
Śledztwo ws. korupcji w służbie zdrowia obejmuje lata 2001-2007 i dotyczy nieprawidłowości związanych z działalnością spółek branży diagnostyki laboratoryjnej: DPC Polska, Diag System oraz Diagnostyka z Krakowa. Według prokuratury, chodzi o kilkadziesiąt przypadków nieprawidłowych przetargów.
Jak ustalono, do przestępstw miało dochodzić m.in. w Białymstoku, Łodzi, Bełchatowie, Częstochowie, Gliwicach, Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Katowicach, Legnicy, Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu i Starachowicach.
Według śledczych przedstawiciele firm, w zamian za korzystne rozstrzygnięcia konkursów dotyczących przejęcia laboratoriów szpitalnych w całym kraju oraz przetargów na dostawę sprzętu medycznego i odczynników laboratoryjnych, wręczali korzyści majątkowe i osobiste pracownikom publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej. Łapówki wynosiły od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy zł. Oprócz pieniędzy, przyjmowano także korzyści m.in. w postaci sprzętu elektronicznego.
Do tej pory zarzuty w sprawie korupcji w służbie zdrowia postawiono kilkudziesięciu osobom. Wśród podejrzanych są osoby pełniące kierownicze funkcje w spółkach medycznych, przedstawiciele handlowi tych spółek, kierownicy i dyrektorzy szpitali oraz laboratoriów szpitalnych, a także m.in. funkcjonariusz policji i lekarz. Jest w tym gronie również b. zastępca dyrektora ds. klinicznych i organizacyjnych Instytutu Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, b. wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas.(PAP)
szu/ pz/ mow/