Władze łódzkiego PiS powołały zespół, który ma opracować założenia programowe przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. Politycy PiS zapowiadają, że na listach w Łodzi znajdą się nie tylko działacze partii. Zastrzegają, że nie ma jeszcze kandydata PiS na prezydenta miasta.
Lider łódzkiego PiS, poseł Marcin Mastalerek poinformował w piątek, że partia rozpoczęła przygotowania do wyborów samorządowych w Łodzi od powołania zespołu programowego. W skład 11-osobowego zespołu weszli doświadczeni radni, ale także młodzi działacze partii; przewodniczącym został radca prawny Bartłomiej Dyba-Bojarski.
Mastalerek zapowiedział, że zespół nakreśli założenia programu i wówczas PiS zwróci się także do innych środowisk, nie tylko prawicowych, ale też samorządowych czy intelektualnych z prośbą o dyskusję nad programem. "Będziemy otwierali się na różne środowiska. To nie będzie zamknięty program" - dodał. Zapowiedział zorganizowanie cyklu debat z udziałem znanych polityków PiS i ekspertów.
Ostatecznie program ma przyjąć Zjazd Okręgowy PiS, który prawdopodobnie odbędzie się późną wiosną przyszłego roku. Według posła każdy, kto będzie chciał wystartować w wyborach samorządowych z list PiS w Łodzi, będzie musiał podpisać założenia programu partii. "Ma to dać gwarancję wyborcom, że głosując na kandydatów z list PiS mogą być pewni, jak ci przyszli radni zachowają się w radzie miejskiej" - zaznaczył.
Według niego na listach znajdą się także osoby spoza PiS, nie tylko te, które z partią już wcześniej współpracowały. "Chcemy wygrać te wybory i nie będziemy się zamykali. To nie będą listy tylko partyjne, ale każdy kto znajdzie się na listach będzie musiał zaakceptować ramy programu np. +nie dla prywatyzacji służby zdrowia+, +nie dla likwidacji szkół+" - mówił Mastalerek.
Zaznaczył, że partia nie ma jeszcze kandydata na prezydenta Łodzi; w tej sprawie - według niego - nie było dotąd rozmów ani w regionie, w centrali partii, ani z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Poseł zapowiedział także, że zwróci się z interpelacją do ministra finansów, aby ten określił, "w którym miejscu" w budżecie państwa będą zagwarantowane środki na budowę dworca Łódź Fabryczna. "Rozumiem, że te pieniądze - 1,2 mld zł - skądś będzie trzeba w budżecie wziąć, nie wiem czy od służby zdrowia, emerytów, komu te pieniądze będą odebrane" - mówił Mastalerek.
Politycy PiS przestrzegali w środę, że budowa dworca kolejowego Łódź Fabryczna straci unijne dofinansowanie w wysokości prawie 1,2 mld zł, a inwestycja zakończy się pozostawieniem "wielkiej dziury" w centrum miasta. Podkreślali, że nie wierzą w zapewnienia ministerstwa transportu, że inwestycja ma już zapewnione dofinansowanie krajowe. (PAP)
szu/ mok/ jbr/