Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Policjanci skazani ws. znęcania się nad dwoma zatrzymanymi

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły rozprawy
#

# dochodzą szczegóły rozprawy #

14.06. Łódź (PAP) - Na kary od 4 miesięcy do roku pozbawienia wolności w zawieszeniu skazał łódzki sąd rejonowy czterech policjantów oskarżonych ws. znęcania się na dwoma zatrzymanymi w celu zdobycia zeznań. Sąd uznał za wiarygodne zeznania pokrzywdzonych.

Na kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata sąd skazał 37-letniego Pawła D. i o rok starszego Sebastiana K. oskarżonych o przekroczenie uprawnień, znęcanie się w celu uzyskania zeznań oraz spowodowanie obrażeń ciała (ten ostatni zarzut sąd wyeliminował w wyroku).

Kary po cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata sąd wymierzył 34-letniemu Danielowi T. i 36-letniemu Januszowi D., którzy mieli przyglądać się całemu zajściu. Obu zarzucono niedopełnienie obowiązków służbowych.

Dwóm pierwszym oskarżonym sąd na trzy lata zakazał pracy w policji, dwóm kolejnym wymierzył dwuletni zakaz pełnienia obowiązków służbowych. Oskarżeni mają także zapłacić pokrzywdzonym w sumie po 7 tys. zł zadośćuczynienia, grzywny w wysokości od 2 tys. do 1,6 tys. zł oraz po 500 zł tytułem pokrycia części kosztów procesu.

Wszyscy policjanci mają także pisemnie przeprosić obu pokrzywdzonych.

Według prokuratury w lutym 2011 roku Sebastian R. i Łukasz K. zostali zatrzymani w jednej z kamienic; znaleziono przy nich narkotyki.

Zatrzymani trafili do śródmiejskiego komisariatu policji. Z ich relacji wynika, że dwaj policjanci, aby wydobyć od nich zeznania, skuli im ręce kajdankami, kazali przełożyć je pod kolanami i wsunęli pod nie kij. Opierając go o meble, powiesili pokrzywdzonych głowami w dół. Kajdanki poraniły im ręce (jeden z zatrzymanych to inwalida).

Według relacji pokrzywdzonych dwaj inni policjanci mieli się przyglądać zajściu i nie reagowali. O sprawie zawiadomiła prokuraturę matka jednego z mężczyzn. Oskarżeni policjanci od początku nie przyznawali się do winy.

Sąd, skazując policjantów, oparł się na zeznaniach pokrzywdzonych, wynikach okazania im funkcjonariuszy policji, a także kija, który został znaleziony podczas przeszukań policyjnych pomieszczeń. Sąd uznał, że zeznania pokrzywdzonych są wiarygodne - zbieżne i spójne ze sobą. W ocenie sądu pokrzywdzeni nie są osobami zdolnymi do przygotowania misternego planu pomówienia czwórki funkcjonariuszy policji i ustalenia wspólnej wersji wydarzeń.

"Składali zeznania w sposób absolutnie szczery i obiektywny nie będąc do tego ani nakłanianymi, ani zmuszanymi przez osoby trzecie i nie po to, aby uzyskać od funkcjonariuszy policji jakieś kwoty zadośćuczynienie za doznaną krzywdę" - mówił sędzia Marcin Masłowski. Zdaniem sądu zebrany materiał dowodowy wskazał w sposób jednoznaczny sprawstwo czwórki oskarżonych (sąd wyeliminował tylko obrażenia, które mieli spowodować na ciele pokrzywdzonych).

Sąd wymierzył policjantom kary w dolnej granicy ustawowego zagrożenia, biorąc pod uwagę nienaganny stan służby i bardzo dobrą opinię, jaką funkcjonariusze policji mieli w miejscu pracy. Sąd przyznał, że taki wyrok przekreśla dotychczasową karierę zawodową oskarżonych.

"Nie mogą być funkcjonariuszami policji osoby, które dopuszczają się tego typu przestępstw, tylko i wyłącznie po to, aby uzyskać określonego rodzaju oświadczenia od osób zatrzymanych, nie dopełniając przy tym żadnych formalności, przesłuchując pokrzywdzonych, świadków bez możliwości zabezpieczenia im podstawowych praw procesowych" - mówił sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca oskarżonych, który wnosił o uniewinnienie swoich klientów, zapowiedział apelację, bo jego zdaniem w sprawie jest wiele wątpliwości.

Zadowolona z wyroku była matka jednego z pokrzywdzonych. "Chciałam po prostu sprawiedliwości i godności człowieka przy przesłuchaniach. Żeby nie stosowano takich metod, bo jesteśmy w XXI wieku. Apeluję, żeby ludzie się nie bali i walczyli o swoje prawa" - mówiła.

Wszyscy policjanci nadal pełnią służbę - po przedstawieniu im zarzutów zostali zawieszeni przez prokuraturę, ale sąd wówczas przywrócił ich do pracy. Jeśli wyrok skazujący się uprawomocni, zostaną wydaleni z policji. (PAP)

szu/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)