Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Rozpoczął się proces b. dyrektora szpitala im. Kopernika

0
Podziel się:

Przed sądem okręgowym rozpoczął się w środę proces b. dyrektora szpitala
wojewódzkiego im. Kopernika w Łodzi Józefa T. Prokuratura oskarżyła go, że przez swoje działania
naraził placówkę na stratę niemal 40 mln zł. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Przed sądem okręgowym rozpoczął się w środę proces b. dyrektora szpitala wojewódzkiego im. Kopernika w Łodzi Józefa T. Prokuratura oskarżyła go, że przez swoje działania naraził placówkę na stratę niemal 40 mln zł. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Proces udało się rozpocząć za czwartym razem. Wcześniej był on odraczany z powodu choroby sędziego i oskarżonego.

Przed sądem Józef T. nie przyznał się do winy. "Nie popełniłem żadnego przestępstwa. Nie złamałem prawa w swojej działalności na stanowisku dyrektora. Wszystko co robiłem, robione było w najlepszej wierze, że zapewniam pacjentom lepszą i nowocześniejszą diagnostykę oraz leczenie, co miało ogromne znaczenie dla ratowania ich życia i zdrowia" - oświadczył.

Łódzka prokuratura oskarżyła go o popełnienie czterech przestępstw tzw. karalnej niegospodarności; dotyczą one okresu od stycznia 2003 roku do początku 2006 roku. Według niej, w tym czasie - nadużywając swoich uprawnień dyrektora placówki i niedopełniając obowiązków - miał on doprowadzić do wyrządzenia w mieniu szpitala szkody majątkowej w wysokości niemal 40 mln zł.

Jeden z zarzutów dotyczy zawarcia przez szpital umowy ze spółką świadczącą usługi diagnostyczne "Kopernik" na wykonanie świadczeń zdrowotnych z zakresu kardiologii interwencyjnej. Zdaniem prokuratury, umowa została zawarta pomimo braku zagwarantowania środków finansowych na pokrycie zobowiązań w tym zakresie i wbrew negatywnej opinii wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie kardiologii co do potrzeby utworzenia nowego podmiotu realizującego tego typu świadczenia.

Ta negatywna opinia uniemożliwiła refundację działalności tej pracowni przez NFZ. Tymczasem, zgodnie z zawartą ze spółką umową, szpital - mimo braku kontraktu z NFZ na tego typu świadczenia - miał miesięcznie płacić spółce ryczałt w wysokości prawie 1,2 mln zł za świadczenie usług diagnostycznych. I to bez względu na to, jak dużo świadczeń zostało wykonanych i ile one kosztują. W sumie placówka została zobowiązana do zapłaty spółce ponad 26 mln zł.

Kolejne ponad 13 mln zł szpital miał stracić - zdaniem śledczych - na nieuzasadnionych ekonomicznie umowach poręczenia, na podstawie których został zobowiązany do spłaty zadłużenia spółki "Kopernik".

Józef T. w oświadczeniu odczytanym przed sądem zaznaczył, że organ założycielski (którym od 1999 roku jest Urząd Marszałkowski) nie przekazał żadnych znaczących środków finansowych na zakupy i modernizację aparatury w szpitalu. Oskarżony mówił, że chciał wprowadzić szpital do czołówki szpitali polskich "przez zastosowanie nowatorskich na skalę kraju rozwiązań". Według niego, to była jedyna możliwość rozwoju i finansowania szpitala, "bo wszystkie banki odmawiały pomocy kredytowej".

W 1999 roku rozpoczął wdrażanie planu modernizacji szpitala polegający m.in. na unowocześnieniu diagnostyki obrazowej i laboratoryjnej oraz terapii onkologicznej. Według T., jedynym i nowatorskim sposobem na owe czasy było skorzystanie z form outsourcingu i zakupu usług medycznych.

Józef T. przypomniał, że szpital im. Kopernika miał w spółce "Kopernik" początkowo 49 proc., a od 1999 roku - 83 proc. udziałów. "W tym czasie jest to rozwiązanie modelowe i jedyne w Polsce, gdzie szpital państwowy jest właścicielem niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej i o 10 lat wyprzedza działania ministra zdrowia" - mówił.

Według niego, ponieważ spółka posiadała zdolność kredytową, w przeciwieństwie do szpitala, pozwoliło to wystartować placówce w konkursie na świadczenie usług medycznych w zakresie diagnostyki obrazowej. Szpital - według niego - po pierwszym pięcioletnim kontrakcie zyskał na własność wybudowane obiekty i miał dostęp do najnowocześniejszych technologii diagnostycznych. Ten efekt został zaprzepaszczony - jego zdaniem - po doprowadzeniu w 2006 roku spółki do upadłości.

Oskarżony mówił, że wszystkie działania, które podejmował jako dyrektor, a które kwestionuje prokurator, uważa za celowe i mogące przynieść korzyści dla chorych i szpitala. "Alternatywy w tamtym czasie nie było" - dodał.

Józef T. został odwołany ze stanowiska w grudniu 2005 roku przez zarząd województwa. Obecnie jest na urlopie; nie pracuje już naukowo na łódzkim Uniwersytecie Medycznym, bo rozwiązano jego klinikę.

Kamil Szubański (PAP)

szu/ bos/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)