Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo w biurze PiS

0
Podziel się:

#
dochodzą dalsze szczegóły rozprawy
#

# dochodzą dalsze szczegóły rozprawy #

24.11. Łódź (PAP) - Przed łódzkim sądem okręgowym rozpoczął się w czwartek proces 63-letniego Ryszarda Cyby, który w październiku ub. roku w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił Marka Rosiaka i ranił nożem drugiego pracownika - Pawła Kowalskiego.

Sąd, po odczytaniu aktu oskarżenia, wyłączył jawność procesu. Cyba przed sądem - według jego obrońcy - przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Grozi mu dożywocie.

Pierwsza rozprawa toczyła się na największej sali łódzkiego sądu okręgowego; oskarżony został dowieziony z aresztu śledczego w Piotrkowie Tryb., gdzie przebywa w celi dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Zasiadł na ławie oskarżonych za kuloodporną szybą.

Sąd zgodził się na ujawnienie jego danych osobowych i wizerunku, a także utrwalenie przez media przebiegu rozprawy do czasu odczytania aktu oskarżenia. Później proces utajnił na wniosek pełnomocników żony i syna Marka Rosiaka oraz Pawła Kowalskiego, którzy występują jako oskarżyciele posiłkowi. Motywowali to ważnym interesem prywatnym pokrzywdzonych, obawą o naruszenie ich prywatności oraz dobrego imienia zmarłego.

Zdaniem pełnomocnika rodziny Rosiaka, mec. Marka Markiewicza wniosek o to, by szczegóły tej zbrodni nie były publicznie roztrząsane, jest naturalny. "Wiele wskazuje, że (...) zabójca zechciałby publicznie opowiadać o swoich ideach kosztem także zmarłego Marka Rosiaka" - mówił. Dodał, że rodzina nie życzy sobie, by miał taką możliwość. Markiewicz podkreślił, że żona i syn Rosiaka nie będą pojawiać się w sądzie, bo "nie chcą oglądać zabójcy na oczy". Na rozprawie nie pojawił się także drugi pokrzywdzony.

Obrona chciała, by proces był jawny, uznając, że nie ma obecnie podstaw do wyłączenia jawności; podobnego zdania była prokuratura.

Uzasadniając wyłączenie jawności procesu, sąd podkreślił, że analiza zebranego do tej pory materiału dowodowego dotyczącego motywów działania oskarżonego, jego roszczeniowa postawa prezentowana tuż po zatrzymaniu, sprowadzająca się do manifestacji politycznych motywów działania i żądania opublikowania w mediach treści pisemnego oświadczenia, wskazują, że oskarżony swoje działanie podzielił na dwa etapy. Pierwszy z nich - w ocenie sądu - to zamach na życie pokrzywdzonych, a drugi sprowadzał się do planu jak najszerszego rozpowszechnienia motywów swojego działania.

"Niedopuszczalne jest jednak, by ulec presji ze strony oskarżonego" - mówił sędzia Grzegorz Wasiński. Jak podkreślał, niedopuszczalne byłoby zezwolenie na prezentację przez oskarżonego opinii publicznej takich treści, "które mogą być uznane za propagowanie na tle politycznym postaw niedopuszczalnych, a wręcz które mogą być uznane za graniczące z publicznym nawoływaniem do popełnienia przestępstwa".

Pozwolenie na utrwalanie przez media fragmentu rozprawy z wizerunkiem i danymi osobowymi oskarżonego sąd argumentował koniecznością "choćby minimalnego uczynienia zadość uzasadnionemu interesowi społecznemu". Pełnomocnicy złożyli też wniosek o uniemożliwienie oskarżonemu - na czas procesu - korzystania przez niego w areszcie z radia, telewizji i prasy, ale na to sąd się nie zgodził.

Podczas przerwy w rozprawie obrońca oskarżonego mec. Maciej Krakowiński przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że Ryszard Cyba konsekwentnie, od początku, przyznaje się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia przed sądem. Nie chciał potwierdzić, czy wygłaszał w sali jakieś oświadczenie. "Nic o żadnym oświadczeniu nie wiem. Jeśli oskarżony ma jakąś kartkę, to tylko wziął ją po to, żeby nie zapomnieć, jakie ma złożyć wyjaśnienia" - mówił. Nie chciał powiedzieć, czy oskarżony wyjaśniał motywy swojego działania.

Obrońca dodał, że szanuje decyzję sądu o wyłączeniu jawności procesu. Zadowolony z tej decyzji jest pełnomocnik syna Marka Rosiaka, mec. Piotr Pszczółkowski. "Decyzja jest bardzo słuszna. W interesie publicznym i społecznym jest to, żeby takim osobom jak oskarżony w tej sprawie, nie dawać satysfakcji bycia gwiazdą mediów" - powiedział PAP.

Mec. Marek Markiewicz po zakończonej rozprawie powiedział dziennikarzom, że oskarżony złożył jednozdaniowe oświadczenie, a następnie odpowiadał na pytania. "Te pytania zmierzały do przedstawienia całego horyzontu jego działań, motywacji, przebiegu zdarzenia, konsekwencji ocen politycznych czy innych. Wszystko, o co był pytany, mógł zreferować, na niektóre pytania nie chciał odpowiedzieć" - powiedział Markiewicz. Dodał, że wypowiedzieli się też biegli psychiatrzy i psycholog, podtrzymując swoją opinię.

"Smutne jest wrażenie po dzisiejszym dniu i po tych zeznaniach" - zaznaczył Markiewicz.

Na pierwszą rozprawę sąd wezwał siedmiu świadków - członków rodziny oskarżonego. Stawiło się sześć osób; wszyscy skorzystali z prawa do odmowy zeznań; nie chcieli też rozmawiać z dziennikarzami.

Kolejna rozprawa odbędzie się w poniedziałek, 28 listopada.

Do zbrodni doszło 19 października ubiegłego roku. Jak ustalono, Ryszard Cyba wtargnął z bronią w ręku do łódzkiej siedziby PiS. Zastrzelił działacza partii i asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego - Marka Rosiaka oraz ranił nożem Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły.

Napastnika obezwładnił strażnik miejski. Według świadków tragedii Ryszard Cyba krzyczał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".

Łódzka prokuratura oskarżyła Ryszarda Cybę o zabójstwo Rosiaka i usiłowanie zabójstwa Kowalskiego. Według prokuratury motywem zbrodni była przynależność polityczna obu ofiar. Odpowiada on także za nielegalne posiadanie broni - pistoletu Walther oraz 57 sztuk amunicji. Mężczyzna w śledztwie przyznał się do zarzucanych czynów, ale odmówił składania wyjaśnień. Biegli psychiatrzy uznali, że w czasie popełnienia przestępstwa był poczytalny.

Ustalono, że w chwili zabójstwa Cyba był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków odurzających. Biegli psychiatrzy po obserwacji uznali, że w czasie popełnienia przestępstwa był on poczytalny. Według prokuratury dowody wykluczają, że współdziałał z innymi osobami.

Po zabójstwie znaleziono przy nim ręcznie napisane przez niego "oświadczenie" z nazwiskami polityków. Śledczy nie ujawnili nazwisk ani treści "oświadczenia", ale przyznali, że wymienieni byli w nim "trzej czołowi działacze PiS", a z jego treści wynika, że Cyba nosił się z zamiarem "pozbawienia ich życia". Według informacji PAP chodziło o Jarosława Kaczyńskiego oraz europosłów, wówczas PiS: Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobrę. Po zbrodni ochronę BOR zaproponowano w sumie kilkunastu politykom różnych opcji.

Cyba to były taksówkarz; mieszkał w Częstochowie, ale przez lata pracował w Kanadzie. Ma podwójne obywatelstwo: polskie i kanadyjskie. Ustalono, że w lipcu ub.r. wymeldował się z częstochowskiego mieszkania i od tego czasu bywał w różnych miejscowościach.

W styczniu prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że Cyba przez rok był członkiem Platformy Obywatelskiej. Szefowa częstochowskiej PO Halina Rozpondek potwierdziła wówczas, że był on członkiem PO od kwietnia 2004 roku, a w styczniu 2006 został wykreślony z listy członków partii z powodu braku jakiejkolwiek aktywności. (PAP)

szu/ bos/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)