Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Uchylony wyrok w procesie pielęgniarek za nielegalny strajk

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Łodzi, jako sąd odwoławczy, uchylił w czwartek wyrok w procesie
czterech pielęgniarek, oskarżonych o kierowanie w 2008 roku nielegalnym strajkiem w Szpitalu im.
Barlickiego w Łodzi. Sprawa ponownie trafi do sądu pierwszej instancji.

Sąd Okręgowy w Łodzi, jako sąd odwoławczy, uchylił w czwartek wyrok w procesie czterech pielęgniarek, oskarżonych o kierowanie w 2008 roku nielegalnym strajkiem w Szpitalu im. Barlickiego w Łodzi. Sprawa ponownie trafi do sądu pierwszej instancji.

W ub. roku łódzki sąd rejonowy warunkowo umorzył postępowanie wobec kobiet na okres od roku do dwóch lat, ale nakazał im zapłacenie na rzecz szpitala od 1,5 tys. do 4 tys. zł. Apelację od tego wyroku wnieśli zarówno obrońcy, którzy domagali się ich uniewinnienia, jak i pełnomocnik szpitala, który chciał skazania pielęgniarek, a nie warunkowego umorzenia postępowania.

Uzasadnienie wyroku, podobnie jak i rozprawa apelacyjna, było niejawne. Sąd argumentował wyłączenie jawności "ważnym interesem państwa" ponieważ w postępowaniu występowały materiały niejawne. Wcześniej wnosiła o to prokuratura.

Oskarżone pielęgniarki nie kryły zdziwienia utajnieniem uzasadnienia sądu. Jedna z oskarżonych, b. przewodnicząca związku pielęgniarek w szpitalu Małgorzata Hirzewska była niezadowolona z wyroku. Przypomniała, że zostały one dyscyplinarnie zwolnione z pracy i przed sądem pracy domagają się przywrócenia do szpitala. Jednak ta sprawa jest zawieszona do czasu zakończenia procesu karnego.

"Teraz postępowanie będzie toczyło się od nowa. Nowy proces będzie trwał może miesiące, może lata. Oczekiwaliśmy innej decyzji" - powiedziała. Przyznała, że już rok pozostaje bez pracy, podobnie jak inna oskarżona. Argumentowała, że przed strajkiem pielęgniarki otrzymały opinię prawną na temat jego legalności na podstawie której wcześniej już strajkowali lekarze.

Do strajku pielęgniarek w "Barlickim" doszło we wrześniu 2008 r. Siostry domagały się podwyżki płac do poziomu 2-3,5 tys. zł w zależności od stażu pracy i stanowiska. Podczas protestu strajkujące siostry zbierały się w holu szpitala. W tym czasie pacjentami opiekowali się lekarze, pielęgniarki oddziałowe oraz te, które nie przyłączyły się do akcji. Po 11 dniach akcję zawieszono i zawarto porozumienie z dyrekcją, która w międzyczasie złożyła doniesienie do prokuratury o podejrzeniu nielegalności strajku. Szefowie placówki wyliczyli, że protest pielęgniarek naraził szpital na stratę miliona złotych.

Po zbadaniu sprawy prokuratura uznała, że strajk był nielegalny, bo został przeprowadzony wbrew przepisom ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Według śledczych nie dochowano terminu powiadomienia pracodawcy o rozpoczęciu strajku. Poza tym prokuratura uznała, że w referendum strajkowym wzięło udział mniej niż 50 proc. załogi.

Czterem pielęgniarkom - z zarządu związku zawodowego, który przeprowadził protest - zarzucono kierowanie nielegalnym strajkiem. Pielęgniarki zapewniały, że organizując protest były przekonane, że jest on legalny, bo miały taką opinię radcy prawnego. Nie zgadzały się również z zarzutem, że w referendum strajkowym wzięło udział mniej niż 50 proc. załogi. Ich zdaniem za protestem wypowiedziało się ponad 75 proc. wszystkich zatrudnionych w szpitalu pielęgniarek, a tylko ta grupa zawodowa brała udział w proteście. I to upoważniło związek do rozpoczęcia akcji.

Po przedstawieniu kobietom zarzutów dyrekcja szpitala zwolniła je dyscyplinarnie.

W grudniu 2009 roku Sąd Rejonowy w Łodzi uznał rację prokuratury odnośnie referendum strajkowego. W ocenie sądu strajk powinno się ogłosić na podstawie wyników referendum przeprowadzonego wśród wszystkich pracowników szpitala. Akcję powinno poprzeć co najmniej 50 proc. zatrudnionych w zakładzie. Przypomniał, że pielęgniarki przeprowadzając referendum, wystawiły dwie urny - jedną dla sióstr, drugą dla pozostałych pracowników szpitala. Tylko 37 proc. tych ostatnich poparło akcję strajkową. W ocenie sądu oskarżone naruszyły obowiązujące przepisy, ale działały z nieświadomością, która wynikała z opinii radcy prawnego.

Sąd nie zgodził się natomiast z zarzutem prokuratury, że pielęgniarki za późno powiadomiły dyrekcję szpitala o proteście. Sąd postanowił wówczas warunkowo umorzyć postępowanie karne wobec trzech pielęgniarek na okres dwóch lat, a wobec czwartej na okres roku. Nakazał im także zapłatę na rzecz szpitala od 1,5 tys. do 4 tys. zł.(PAP)

szu/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)