Policjanci zatrzymali dwóch młodych mężczyzn podejrzanych o włamanie do Zakładu Fizyki Promieniowania Kosmicznego w Łodzi, z którego skradli prawie pięć ton ołowiu. Metal, którym obłożony był jeden z detektorów, sprzedali na złom za 10 proc. jego wartości.
Zatrzymani to dwaj 21-letni łodzianie, którzy na co dzień zajmują się zbieraniem złomu. Byli znani policji z wcześniejszych kradzieży elementów metalowych. Teraz za kradzież z włamaniem grozi im kara do 10 lat więzienia - poinformował w środę PAP Radosław Gwis z łódzkiej policji.
Pracownicy łódzkiego Zakładu, który należy do Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku, powiadomili policję o włamaniach do jednego z laboratoriów. Złodzieje w ciągu kilku dni z wolno stojącego obiektu skradli ołowiane cegły, którymi obłożona była aparatura badawcza - jeden z detektorów.
Każda cegła waży 11,5 kilograma; w sumie złodzieje ukradli ich ponad 430 o łącznej wadze prawie 5 ton. Ich wartość oszacowano na 20 tys. zł.
Policjanci wytypowali potencjalnych sprawców; sprawdzili też okoliczne punkty skupu złomu. W dwóch z nich odnaleźli w sumie 183 ołowiane cegły skradzione z Zakładu. Porównując rysopisy osób sprzedających z typowanymi osobami, zatrzymano dwóch podejrzanych 21-latków.
"Ustalono, że wypożyczyli oni wózek, aby przewieźć ołowiane elementy. Z uwagi na ciężar łupu sprawcy musieli wykonać kilkanaście +kursów+ pomiędzy instytutem a punktem skupu" - dodał Gwis. Za skradziony ołów otrzymali ponad 2 tys. zł.
Naukowcy z Zakład Fizyki Promieniowania Kosmicznego przyznają, że jest to normalny ołów, jak każdy - szkodliwy dla zdrowia, ale nie jest on radioaktywny. Zdaniem kierownika Zakładu dr. Jacka Szabelskiego, tego typu kradzież to przejaw ludzkiej głupoty, bo takie osłony ołowiowe produkuje się z dużymi trudnościami. (PAP)
szu/ itm/ mag/
