Kilkaset osób wzięło w piątek wieczorem udział w Łódzkiej Drodze Krzyżowej. Po raz pierwszy od 13 lat zabrakło w niej przedstawicieli niekatolickich kościołów. To reakcja na decyzję abpa łódzkiego Marka Jędraszewskiego, by Drogi Krzyżowej nie nazwać ekumeniczną.
W tym roku zmieniła się nie tylko formuła Drogi, ale również jej trasa oraz dzień, w którym się odbyła.
Od 2000 roku ulicami Łodzi w Wielki Piątek wieczorem przechodziła Ekumeniczna Droga Krzyżowa. Dotychczas uczestniczyli w niej wierni i duchowni różnych Kościołów chrześcijańskich. Wierni wyruszali sprzed ewangelicko-augsburskiego kościoła św. Mateusza. Później procesja przechodziła w centrum miasta ulicami Piotrkowską i Roosevelta do kościoła oo. jezuitów przy ul. Sienkiewicza. Przy kolejnych stacjach przedstawiających ostatnią drogę i mękę Chrystusa duchowni wygłaszali swoje rozważania.
Nowy metropolita łódzki abp Marek Jędraszewski zadecydował, że w tym roku Droga Krzyżowa nie będzie nazywać się ekumeniczną, bo - jak tłumaczył rzecznik kurii - to nabożeństwo jest katolickie. Jednocześnie wysłał pisemne zaproszenie do przedstawicieli innych Kościołów do uczestnictwa w nabożeństwie, ale ci zdecydowali, że nie wezmą udziału w uroczystości.
Arcybiskup zmienił też datę i trasę Drogi Krzyżowej. Tegoroczna odbyła się tydzień przed Wielkim Piątkiem. W tym roku wierni wyruszyli sprzed katolickiego kościoła św. Faustyny na placu Niepodległości i szli ul. Piotrkowską do łódzkiej katedry. Krzyż Roku Wiary nieśli przedstawiciele różnych zawodów. Rozważania przygotował ks. katolicki, biblista Arnold Zawadzki. (PAP)
jaw/ pz/