Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódź: Umorzono postępowanie ws. oskarżonego o zabójstwo żony i dzieci

0
Podziel się:

Łódzki sąd okręgowy umorzył postępowanie w sprawie 37-letniego Mariusza M.
oskarżonego o zabójstwo żony i dwojga swych dzieci. Sąd uznał go za niepoczytalnego w chwili
zbrodni i skierował na leczenie do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

Łódzki sąd okręgowy umorzył postępowanie w sprawie 37-letniego Mariusza M. oskarżonego o zabójstwo żony i dwojga swych dzieci. Sąd uznał go za niepoczytalnego w chwili zbrodni i skierował na leczenie do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

Proces w tej sprawie toczył się od sierpnia 2011 roku. W marcu ub. roku został bezterminowo zawieszony, po tym jak obrona złożyła wniosek o ponowną obserwację psychiatryczną oskarżonego. Sąd przychylił się do niego, uznając, że dotychczasowe opinie biegłych w tej sprawie są niejednoznaczne.

Tuż po zatrzymaniu psychiatrzy uznali, że Mariusz M. jest chory psychicznie i nie może brać udziału w czynnościach. Powołany przez prokuraturę zespół biegłych z Łodzi - po przeprowadzeniu obserwacji psychiatrycznej - ocenił, że oskarżony w chwili popełnienia zbrodni miał w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność, ale może odpowiadać przed sądem; w przypadku skazania sąd mógłby zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Kolejną opinię, po ponownej obserwacji, wydał zespół biegłych z Wrocławia; uznali oni, że oskarżony jest całkowicie niepoczytalny.

Ostatecznie sąd postanowił zasięgnąć jeszcze opinii biegłych z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, którzy także uznali oskarżonego za niepoczytalnego. W sądzie odbyła się wideokonferencja z ich udziałem.

"Ta opinia była dla sądu kluczowa. Po jej uzyskaniu i dopytaniu biegłych sąd umorzył postępowanie, uznając, że Mariusz M. był niepoczytalny w chwili zarzucanych czynów. Zdecydował także o przymusowym umieszczeniu go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym" - powiedziała w środę PAP Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu okręgowego.

Prokuratura prawdopodobnie nie będzie odwoływać się od tej decyzji. "W kontekście tych dwóch zgodnych opinii wydanych przez zespoły biegłych powołanych przez sąd, prawdopodobnie uznamy to rozstrzygnięcie za słuszne" - powiedział PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Tragedia rozegrała się w połowie września 2010 roku w wieżowcu przy ul. Dąbrowskiego w Łodzi. Nad ranem przyjaciółka rodziny zaalarmowała policję, że nie może się z nikim skontaktować, a dzieci nie pojawiły się w szkołach. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, mieszkanie było zamknięte; przy pomocy strażaków weszli do środka.

W jednym z pokoi - w łóżkach - znaleziono zwłoki dwójki dzieci: 14-letniego chłopca i 9-letniej dziewczynki; w kolejnym - przykryte kołdrą ciało ich 35-letniej matki. Obok niej na łóżku leżał mężczyzna - mąż i ojciec ofiar. Miał obrażenia świadczące o tym, że usiłował odebrać sobie życie. Jak ustalono, wszystkie ofiary zginęły od uderzeń siekierą. Sprawca zabił najpierw żonę, a później syna i córkę.

Prokuratura przedstawiła Mariuszowi M. zarzuty dokonania trzech zabójstw. Mężczyzna przyznał się do winy. Wyjaśnił, że planował popełnić samobójstwo, ale uznał, że rodzina sobie bez niego nie poradzi i postanowił ich wcześniej zabić. Początkowo chciał dokonać zbrodni bronią palną, ale nie mógł jej zdobyć. Kupił więc siekierę, którą ukrył w mieszkaniu.

Ustalono też, że w dniu zabójstwa żona miała go zawieźć do szpitala psychiatrycznego, bo martwiła się o jego zdrowie. Mężczyzna już w latach młodości planował samobójstwo; podejmował też próby odebranie sobie życia, ostatni raz rok przed zbrodnią. Wtedy rzucił pracę i przeszedł na zasiłek rehabilitacyjny. Za zarzucane czyny groziło mu dożywocie. (PAP)

szu/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)