Warszawska adwokat Luiza T. usłyszała zarzuty w śledztwie ws. korupcji i poświadczania nieprawdy w dokumentacji medycznej, czyli sprawie, w której podejrzany jest też producent filmowy Lew R. - dowiedziała się we wtorek PAP w łódzkiej prokuraturze apelacyjnej.
Prokuratura przedstawiła stołecznej mecenas trzy zarzuty dotyczące utrudniania postępowania i powoływania się na wpływy m.in. w instytucjach wymiaru sprawiedliwości. W dwóch przypadkach - według śledczych - miała ona dążyć do tego, żeby osoby skazane nie odbyły kary pozbawienia wolności. W jednym przypadku chodziło o uniknięcie przez podejrzanego tymczasowego aresztowania.
Po przesłuchaniu prokuratura nie zastosowała wobec adwokat żadnych środków zapobiegawczych. Grozi jej kara do 10 lat więzienia - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert. Nie chciał ujawnić, czy kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów.
To 29. osoba podejrzana w głównym wątku śledztwa w sprawie korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej prowadzonego przez łódzką PA. Osoby zamieszane w ten proceder, powołując się na wpływy w instytucjach wymiaru sprawiedliwości i zakładach opieki zdrowotnej - zdaniem śledczych - obiecały osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary.
W tym celu korumpowano lekarzy, którzy za łapówki tworzyli fikcyjne dokumentacje medyczne czy fałszywe opinie lekarskie. Na tej podstawie sądy decydowały o odraczaniu wykonania kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych o popełnienie przestępstw - także gangsterów.
Zarzuty w tej sprawie usłyszeli m.in. producent filmowy Lew R. i jego syn Marcin R., adwokaci Andrzej W., Andrzej P., Robert D., a także kilku lekarzy i gangsterów. Większość nie przyznaje się do winy; grożą im kary do 10 lat więzienia. Lew R. i jego syn Marcin są podejrzani m.in. o wręczenie łapówki i organizowanie fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały uniemożliwić odbycie producentowi kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Obaj przebywali w areszcie pół roku - Lew R. wyszedł po wpłaceniu pół miliona zł kaucji; wobec jego syna stołeczny sąd uchylił areszt bez żadnych innych środków zapobiegawczych.
W śledztwie tym podejrzani są także byli obrońcy Lwa R. - Marek Małecki i Piotr Rychłowski. Prokuratura zarzuca im utrudnianie postępowania karnego z 2005 roku związanego z wnioskiem o odroczenie wykonania kary orzeczonej wobec Lwa R. Adwokaci nie przyznają się do zarzucanego czynu. Uważają, że działali zgodnie z prawem i wypełniali swoje obowiązki adwokackie, czyli działali na rzecz klienta. Grozi im do 5 lat więzienia.
Kolejnych 12 osób jest podejrzanych o wręczanie łapówek lekarzom z jednej z placówek w podwarszawskim Konstancinie w zamian za umożliwienie dłuższego leczenia szpitalnego lub przeprowadzenie badań w tej przychodni. (PAP)
szu/ pz/ gma/