Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódzka prokuratura przesłuchuje "króla dopalaczy"

0
Podziel się:

Prokuratura Łódź-Śródmieście rozpoczęła przesłuchanie Dawida Bratko,
właściciela jednej z sieci sklepów z dopalaczami - poinformował PAP w środę wieczorem rzecznik
łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

Prokuratura Łódź-Śródmieście rozpoczęła przesłuchanie Dawida Bratko, właściciela jednej z sieci sklepów z dopalaczami - poinformował PAP w środę wieczorem rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

Bratko, nazywany przez media królem dopalaczy, może usłyszeć zarzut z jednego z artykułów ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, który mówi, że "kto wbrew decyzji Państwowego Inspektora Sanitarnego produkuje, wprowadza do obrotu lub nie wycofa z rynku substancji, preparatu lub wyrobu, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat".

W środę wczesnym popołudniem Bratko otworzył jeden ze swoich sklepów w centrum Łodzi i zaczął handel. Został zatrzymany przez policję i przewieziony na komisariat, gdzie został przesłuchany.

"Po przesłuchaniu z pełnym materiałem dowodowym przekazaliśmy go prokuraturze, która prowadzi dalsze czynności w tej sprawie" - poinformowała PAP Joanna Kącka z łódzkiej policji.

Dodała, że do materiału dowodowego z przesłuchania policja dołączyła sugestię, by w przypadku postawienia zarzutu prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o areszt dla zatrzymanego.

Według policji mężczyzna nie tylko złamał jeden z artykułów ustawy o PIS, ale nawoływał również do popełnienia przestępstwa, apelując do innych właścicieli sklepów z dopalaczami, aby je otwierali.

Dawid Bratko już we wtorek zapowiadał, że nie zgadza się z decyzją o zamknięciu sklepów i że w środę zacznie ponownie handlować dopalaczami. Utrzymuje, że jego straty z powodu zamknięcia sklepów wynoszą ok. 1 mln zł.

W środę wczesnym popołudniem przyjechał do jednego ze swoich lokali w centrum Łodzi i wszedł do środka. Chwilę później został wyprowadzony ze sklepu przez policję. Bratko nie został jednak wtedy zatrzymany, bo - jak tłumaczyli funkcjonariusze - zrywając plomby, popełnił jedynie wykroczenie.

Kilkanaście minut później wszedł ponownie do sklepu (towarzyszyli mu inspektorzy sanepidu) i zaczął sprzedaż. Po dokonaniu transakcji został zatrzymany przez policję i przewieziony na komisariat w Łodzi. W tym przypadku, dokonując sprzedaży - zdaniem policji - popełnił już przestępstwo. (PAP)

duk/ jaw/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)