Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódzkie: Będzie prokuratorski zakaz prowadzenia ubojni dla 43-latka

0
Podziel się:

Zakaz prowadzenia działalności gospodarczej zamierza zastosować prokuratura
wobec 43-letniego właściciela ubojni z okolic Białej Rawskiej, podejrzanego o oszustwo i naruszenie
przepisów ustawy o ochronie zdrowia zwierząt. Mężczyzna, po wpłaceniu 150 tys. kaucji, opuścił
areszt.

Zakaz prowadzenia działalności gospodarczej zamierza zastosować prokuratura wobec 43-letniego właściciela ubojni z okolic Białej Rawskiej, podejrzanego o oszustwo i naruszenie przepisów ustawy o ochronie zdrowia zwierząt. Mężczyzna, po wpłaceniu 150 tys. kaucji, opuścił areszt.

43-letni Piotr M. usłyszał zarzuty naruszenia przepisów karnych ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt oraz oszustwa i usiłowania oszustwa. Zarzuty mają związek z podejrzeniem, że do ubojni trafiało martwe i chore bydło. Grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.

Sąd w Rawie Mazowieckiej - na wniosek prokuratury - aresztował 43-latka, ale zdecydował jednocześnie, że będzie mógł on opuścić areszt po wpłaceniu 150 tys. zł kaucji. Poręczenie zostało już wpłacone i mężczyzna opuścił areszt; ma dozór policji. Prokuratura złoży zażalenie na tę decyzję do Sądu Okręgowego w Łodzi.

"Zdaniem prokuratury wskazane było stosowanie tymczasowe aresztowania ze względu - przede wszystkim - na obawę matactwa ze strony podejrzanego" - powiedział w piątek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Dodał, że prokuratura zamierza zastosować wobec podejrzanego dodatkowo nakaz powstrzymywania się od prowadzenia tego typu działalności gospodarczej.

Według ustaleń prokuratury Piotr M., prowadząc działalność nadzorowaną w postaci ubojni, nie spełniał wymogów weterynaryjnych i tym samym produkował żywność o złej jakości, która nie spełniała parametrów zdrowotnych, a być może stanowiła zagrożenie dla zdrowia konsumentów.

Zarzut usiłowania oszustwa wiąże się z prawdopodobnie celowym wywiezieniem z ubojni 18 ton mięsa, które znaleziono w samochodzie - chłodni zaparkowanej w pobliżu stacji diagnostycznej, która również należy do właściciela ubojni. Mięso było w różnej formie przetworzenia, ale nie nadawało się do wprowadzenia do obrotu, bowiem nie miało żadnych oznaczeń weterynaryjnych ani dokumentacji.

W miniony weekend przy wjeździe do jednej z ubojni w okolicach Białej Rawskiej policja skontrolowała transport bydła, które miało trafić do ubojni. Z 24 sztuk aż dziewięć zwierząt było martwych. Pozostałe były w krytycznym stanie. Część z nich miało złamania; większość była poobijana, nie była w stanie samodzielnie opuścić części ładunkowej tira. Konieczne było ich humanitarne uśmiercenie. Przeprowadzone sekcje padłych zwierząt wykazały, że krowy były chore.

Z dokumentów wynikało, że bydło było zakupione od hodowców indywidualnych, a transport przyjechał z terenu województwa kujawsko-pomorskiego. Policja zatrzymała 43-letniego właściciela zakładu; służby weterynaryjne zdecydowały o zamknięciu zakładu.

Przesłuchani są m.in. pracownicy ubojni; zeznawać mają także lekarze wyznaczeni do badania zwierząt w tej rzeźni. Z zeznań części świadków wynika, że proceder trwał w zakładzie od dłuższego czasu; śledczy weryfikują te zeznania i ustalają skalę procederu. Zlecono też badania mięsa wywiezionego z ubojni, które mają wykazać, czy pochodzi ono od krów zdrowych czy padłych. Inspekcja weterynaryjna bada także dokumentację przywozową zwierząt i weryfikuje, czy pochodziły one faktycznie z tych gospodarstw, które były tam wskazane. (PAP)

szu/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)