Dwa niesprawne autobusy, kierowca niemający przy sobie prawa jazdy i kilkugodzinne oczekiwanie na wyjazd - takie niemiłe przygody spotkały dzieci ze Szkoły Podstawowej z Ożarowa (Łódzkie) przed wyjazdem na szkolną wycieczkę. Wezwani przez rodziców wieluńscy policjanci nie dopuścili, by dzieci pojechały na wycieczkę niesprawnymi autokarami.
Uczniowie z Ożarowa mieli jechać na dwudniową wycieczkę do Kotliny Kłodzkiej. Okazało się, że przewoźnik podstawił niesprawny autokar. Wycieki oleju oraz brak płynu chłodzącego spowodowały, że policjanci nie dopuścili go do ruchu drogowego. Przewoźnik podstawił drugi autokar.
"I ten pojazd również nie został dopuszczony do ruchu, tym razem z powodu niewłaściwego ogumienia oraz usterek w oświetleniu. W obu przypadkach policjanci zatrzymali dowody rejestracyjne pojazdów" - poinformował w środę PAP rzecznik wieluńskiej policji Waldemra Kozera.
Przewoźnik na swój koszt wynajął autokar z innej wieluńskiej firmy. Policjanci nie mieli zastrzeżeń co do stanu technicznego tego pojazdu, ale okazało się, że kierowca nie posiadał przy sobie prawa jazdy. Został za to ukarany mandatem, a dzieci znów musiały czekać, aż kierowca przywiezie dokument. W sumie dopiero po czterogodzinnym oczekiwaniu dzieci pojechały na wymarzoną wycieczkę.
Pod koniec roku szkolnego i w okresie wakacyjnym policja prowadzi wzmożone kontrole autokarów przewożących dzieci i młodzież. W większych miastach działają specjalne punkty, w których policjanci na żądanie rodziców czy organizatorów wyjazdu przeprowadzają takie kontrole.
"Należy pamiętać, że każda osoba przed wyjazdem ma prawo zwrócić się do policjantów z +drogówki+ o sprawdzenie stanu technicznego autokarów, którymi mają być przewożone osoby" - podkreśla Kozera. (PAP)
szu/ pz/ mow/
