Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódzkie: Pracownicy sieci Jysk protestowali w Radomsku

0
Podziel się:

#
dochodzi stanowisko Jysk
#

# dochodzi stanowisko Jysk #

19.03. Łódź (PAP) - Pracownicy sieci Jysk protestowali w poniedziałek przed centrum dystrybucyjnym w Radomsku (Łódzkie). Od października w Jysk trwa spór zbiorowy na tle płacowym.

Zakładowa Solidarność, która zorganizowała protest, domaga się 40-proc. podwyżki. Zdaniem dyrekcji jest to postulat niemożliwy do spełnienia.

"Wyniki finansowe uzyskane przez Jysk w 2010/2011 roku są zdecydowanie niższe od zakładanych. Podwyżki na poziomie 40 procent dla wszystkich pracowników byłyby dla firmy zabójcze. Dokładamy jednak wszelkich starań, aby systematycznie poprawiać warunki pracy. Wszyscy zatrudnieni w Jysk pracują na etatach. Centrum Dystrybucji w Radomsku jest jednym z najnowocześniejszych tego typu obiektów w Europie z pełnym zapleczem socjalnym. Firma dopłaca do obiadów w zakładowej stołówce - zupa kosztuje 1 zł" - napisano w przesłanym do PAP stanowisku dyrekcji Jysk Polska.

W poniedziałek związkowcy zablokowali wjazd i wyjazd z radomszczańskiego centrum, które oprócz sklepów w Polsce obsługuje markety Jysk m.in. na Słowacji, Węgrzech Ukrainie, w Czechach i w krajach bałkańskich. Przez trzy godziny nie były przepuszczane ciężarówki z towarem. Oflagowana była również brama wjazdowa do centrum.

Przewodniczący "S" w Jysk Przemysław Kowalski powiedział PAP, że była to pierwsza taka akcja, ale związkowcy nie wykluczają kolejnych. Jedną z form protestu może być apel, by nie robić zakupów w sklepach sieci.

"Warunki pracy i płacy w naszej firmie są fatalne. Od 2008 roku nie mieliśmy podwyżek, a przecież wartość pieniądza jest coraz mniejsza. Pracodawca nie chce podzielić się z pracownikami zyskami, jakie uzyskał w ciągu ostatnich lat" - powiedział Kowalski. Dodał, że zarobki większości pracowników Jysk, zarówno w sklepach, jak i w centrum w Radomsku ledwo przekraczają płacę minimalną. Dlatego zakładowa Solidarność domaga się 40 proc. podwyżki dla każdego pracownika.

Według Kowalskiego sieć Jysk zatrudnia w Polsce w swoich sklepach oraz w centrum dystrybucyjnym w Radomsku przeszło 1400 osób.

Kowalski zarzucił zarządowi całkowite ignorowanie dialogu społecznego, choć - jak przypomniał - spór zbiorowy na tle płacowym w sieci Jysk trwa od końca października. Jak mówił, pracodawca unika rozpoczęcia mediacji.

"Zarząd Jysk uznał, że mediacje powinny odbywać się w Gdańsku, gdzie znajduje się polska centrala sieci, choć nasza organizacja związkowa, która jest gospodarzem sporu, mieści się w Katowicach" - mówił. Dodał, że pracodawca zakwestionował również bezstronność mediatora, który został wyznaczony przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. "Teraz czekamy na wyznaczenie nowego mediatora" - powiedział.

Dyrekcja firmy nie zgadza się z zarzutami związkowców. W piśmie przesłanym do PAP podkreślono m.in., że od października odbyły się trzy tury negocjacji, które zakończono protokołem rozbieżności. "W tej chwili czekamy na wyznaczenie przez ministerstwo pracy mediatora i rozpoczęcie mediacji. Poprzedni kandydat sam zrezygnował z tej funkcji. Prawidłowością jest, że negocjacje i mediacje odbywają się w siedzibie pracodawcy lub na terenie neutralnym. Negocjacje odbywały się w Gdańsku i w Warszawie" - wyjaśniono w piśmie.

Zdaniem dyrekcji firmy nieprawdziwe są zarzuty dot. braku podwyżek od 2008 roku i poziomu zarobków niewiele przekraczającego płacę minimalną. "Korekty wynagrodzeń odbywają się kilka razy w roku i dotyczą różnych grup zatrudnionych. Pensje naszych pracowników lokują się w średniej płacowej dla ich kategorii zawodowych" - poinformowała dyrekcja Jysk Polska.(PAP)

duk/ jaw/ je/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)