Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódzkie: Ruszył proces b. zastępczyni szefa łódzkiej policji

0
Podziel się:

(dochodzą wyjaśnienia jednej z oskarżonych)

(dochodzą wyjaśnienia jednej z oskarżonych)

6.11.Łódź (PAP) - Przed Sądem Rejonowym w Rawie Mazowieckiej ruszył we wtorek proces byłej zastępczyni komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi Aldony K., oskarżonej o zatuszowanie kilka lat temu incydentu drogowego z udziałem pijanego dyrektora szpitala w Brzezinach.

Zarzuty dotyczą okresu, kiedy Aldona K. była szefem Komendy Powiatowej Policji w Brzezinach. Prokuratura oskarżyła ją o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistych, poplecznictwo i podżeganie do poświadczenia nieprawdy w policyjnej dokumentacji. Grozi jej kara do 10 lat więzienia.

Obok niej na ławie oskarżonych zasiada siedem osób, w tym czworo byłych policjantów z brzezińskiej komendy. Wśród oskarżonych w tej sprawie są ówczesna naczelnik sekcji kryminalnej w Brzezinach Joanna W. i b. naczelnik sekcji prewencji i ruchu drogowego tej komendy Andrzej K. oraz dwaj funkcjonariusze Paweł O. i Marek B.

W tym procesie odpowiadają także ówczesny dyrektor szpitala Jan K., jego żona Maria K., ordynator jednego z oddziałów w szpitalu oraz Włodzimierz C., który - zdaniem śledczych - kilka lat wcześniej wręczył jednemu z oskarżonych policjantów łapówkę.

Sprawa dotyczy zatuszowania zdarzenia drogowego z czerwca 2003 roku, kiedy to ówczesny dyrektor szpitala w Brzezinach i radny Jan K., kierując samochodem po pijanemu, uderzył w przydrożny znak drogowy.

Według prokuratury, ówczesna komendant tamtejszej policji Aldona K., aby zyskać przychylność dyrektora, podjęła czynności mające na celu uniknięcie przez niego odpowiedzialności karnej. W tym celu - zdaniem śledczych - poleciła Joannie W. podjęcie działań zmierzających do poświadczenia nieprawdy w policyjnej dokumentacji.

W brzezińskiej komendzie doszło wówczas do sfałszowania m.in. protokołu użycia alkomatu i notatek służbowych. Wynikało z nich, że dyrektor szpitala był trzeźwy, a kolizja była spowodowana gwałtownym pogorszeniem się stanu jego zdrowia.

Okazało się, że badaniu alkomatem poddał się policjant Andrzej K., który był dobrym znajomym dyrektora. Tymczasem z ustaleń prokuratury wynika, że szef szpitala miał 2 promile alkoholu w organizmie. Według śledczych, żona Andrzeja K. podrobiła podpis męża na protokole badania zawartości alkoholu i sfałszowała dokumentację medyczną dotyczącą rzekomego pobytu jej męża w szpitalu. Tej ostatniej grozi do 5 lat więzienia; jej mężowi do 2 lat pozbawienia wolności, a pozostałym oskarżonym do 10 lat więzienia. Niektórzy z oskarżonych policjantów w śledztwie przyznali się do zarzucanych czynów.

We wtorek przed sądem wyjaśnienia składała Joanna W., która częściowo przyznała się do winy i wyraziła skruchę. Policjantka podkreślała, że nie działała w celu osiągnięcia korzyści osobistej, a w poczuciu "źle pojętej lojalności" wobec swej ówczesnej przełożonej Aldony K. Jak wyjaśniała, ówczesna komendant poprosiła ją, aby coś zrobić, by w dokumentach znalazło się, że Jan K. był trzeźwy. "Zawsze byłam lojalna wobec przełożonych" - mówiła oskarżona.

W środę kolejny dzień procesu.

Aldona K. została zatrzymana w listopadzie ub. roku, gdy sama stawiła się w prokuraturze. Początkowo częściowo przyznawała się do stawianych zarzutów. Ostatecznie w śledztwie nie przyznała się jednak do winy. Śledczy chcieli jej aresztowania, ale sąd zastosował wobec niej zakaz opuszczania kraju i zabrał jej paszport. Jej sprawę ze względu na stan zdrowia wyłączono do odrębnego postępowania, ale później sąd zdecydował o połączenia obu procesów.

Po przedstawieniu zarzutów komendant główny odwołał Aldonę K. ze stanowiska zastępcy szefa łódzkiej policji. Policjantka odeszła na emeryturę. Aldona K. była jednym z najbardziej znanych łódzkich policjantów. Przez dwa lata kierowała policją w Łodzi, była wielokrotnie wyróżniana przez przełożonych za sukcesy zawodowe. (PAP)

ble/ szu/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)