Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łódzkie: Śledztwo ws. skonfiskowanych dopalaczy

0
Podziel się:

Prokuratura wszczęła we wtorek śledztwo, które ma wyjaśnić, czy z policyjnego
magazynu w Łodzi zniknęło ok. 4 tys. opakowań dopalaczy zabezpieczonych w ub. roku. Zdaniem policji
mogło dojść do pomyłek podczas spisywania liczby zabezpieczonych specyfików.

Prokuratura wszczęła we wtorek śledztwo, które ma wyjaśnić, czy z policyjnego magazynu w Łodzi zniknęło ok. 4 tys. opakowań dopalaczy zabezpieczonych w ub. roku. Zdaniem policji mogło dojść do pomyłek podczas spisywania liczby zabezpieczonych specyfików.

Chodzi o dopalacze zabezpieczone w październiku ub. roku podczas ogólnopolskiej akcji zamykania, na mocy decyzji GIS, sklepów i hurtowni sprzedających te specyfiki. Policja zabezpieczyła wówczas towary, m.in. w sklepach i magazynach należących do tzw. króla dopalaczy Dawida Bratko (zgodził się na podawanie swoich danych). Został on zatrzymany, gdy otworzył zamknięty i zaplombowany wcześniej przez Sanepid jeden ze swoich sklepów w centrum Łodzi i zaczął sprzedaż.

Według "Expressu Ilustrowanego" z policyjnego magazynu w Łodzi zginęło ponad 4 tys. opakowań dopalaczy skonfiskowanych Bratce. Zdaniem gazety, ich wartość szacuje się na 60 tys. złotych. Sprawa wyszła na jaw w grudniu ub. roku po oględzinach zabezpieczonych dopalaczy. Okazało się wtedy, że spośród 17 tys. sztuk jednego z rodzajów dopalaczy (taka ilość była podana w dokumentacji) brakuje 4,2 tys. opakowań. Według gazety w niewyjaśniony sposób zwiększyła się natomiast liczba innych dopalaczy. Policja zawiadomiła w tej sprawie prokuraturę.

Jak poinformował PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania od 17 listopada ub. roku policjanci prowadzili oględziny dopalaczy, które zabezpieczono w czterech sklepach bądź hurtowniach oraz w domu Dawida Bratko. Łącznie zabezpieczono kilkadziesiąt tysięcy opakowań z tymi specyfikami.

Podczas ich przeliczania stwierdzone zostały rozbieżności pomiędzy stanem wynikającym z dokumentów, a stanem rzeczywistym. "Odnotowano zwyżki, czyli z dokumentacji wynikało, że zabezpieczono mniej opakowań z dopalaczami, a w rzeczywistości było ich więcej. Stwierdzono także mniej niektórych dopalaczy, niż wynikało to z dokumentacji, m.in. brak ponad czterech tysięcy opakowań jednego z dopalaczy" - zaznaczył Kopania.

Prokuratura otrzymała we wtorek sprawozdanie z czynności sprawdzających prowadzonych w tej sprawie przez wydział kontroli Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Ze sprawozdania wynika, że policji nie udało się ustalić przyczyny tych rozbieżności.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi zdecydowała o wszczęciu śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji, które poprowadzi Prokuratura Rejonowa w Łęczycy. "Badana będzie prawidłowość zabezpieczenia odebranych dowodów rzeczowych i sposób ich liczenia, bo na razie nie wiemy, jakie są przyczyny tych rozbieżności. Na obecnym etapie formułowanie tezy o kradzieży dopalaczy jest jednak przedwczesne" - zaznaczył rzecznik prokuratury.

Rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska potwierdziła, że są niezgodności w ilości zabezpieczonych dopalaczy - niektórych specyfików jest mniej niż wynika z dokumentacji, a innych - więcej. "Obecnie trudno wyrokować dlaczego i myślę, że krzywdzącym jest powiedzenie, że coś zostało ukradzione. Najprawdopodobniej są to rozbieżności wynikające z zapisów ilościowych co do poszczególnych nazw produktów. W dalszym ciągu skrupulatnie je przeliczamy i wyjaśniamy tę sprawę" - zaznaczyła rzeczniczka policji.

Łódzka prokuratura zarzuca Dawidowi Bratko wprowadzenie do obrotu znacznych ilości środków odurzających oraz popełnienie dwóch przestępstw przewidzianych w ustawie o Państwowym Inspektoracie Sanitarnym - dwukrotnego wprowadzenia do obrotu substancji zakazanych przez GIS. Według prokuratury grozi za to kara do 10 lat więzienia.

Śledczy wystąpili z wnioskiem o aresztowanie Bratki, ale nie zgodził się na to sąd. Ostatecznie prokuratura nakazała mu powstrzymanie się od prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na produkcji i handlu dopalaczy oraz zakazała mu opuszczania kraju i zatrzymała paszport. (PAP)

szu/ bos/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)