Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Londyn nie chce, by UE ingerowała w budżety narodowe

0
Podziel się:

"Nie do zaakceptowania jest, by z powodu kryzysu wzmacniać władzę Unii
Europejskiej nad narodowymi budżetami" - oświadczył lider brytyjskich konserwatystów w Parlamencie
Europejskim Timothy Kirkhope we wtorek, na dwa dni przed szczytem UE w tej sprawie.

"Nie do zaakceptowania jest, by z powodu kryzysu wzmacniać władzę Unii Europejskiej nad narodowymi budżetami" - oświadczył lider brytyjskich konserwatystów w Parlamencie Europejskim Timothy Kirkhope we wtorek, na dwa dni przed szczytem UE w tej sprawie.

To potwierdzenie wcześniejszych informacji, że nowy rząd w Londynie, gdzie w maju władzę przejęli konserwatyści, ma zastrzeżenia do propozycji Komisji Europejskiej, by na wczesnym etapie, wiosną każdego roku oceniała ona projekty budżetów narodowych państw członkowskich UE.

Ma to służyć przede wszystkim wzmocnieniu koordynacji gospodarczej UE i dyscypliny budżetowej w odpowiedzi na kryzys grecki i szerzej strefy euro. To jedna z propozycji uzgodnionych już ogólnie tydzień temu przez specjalną grupę "task force" pod wodzą przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Ropmuya. W czwartek szczyt UE ma politycznie potwierdzić te uzgodnienia, a KE już w lipcu przedstawić szczegółowe propozycje legislacyjne. Londyn - jako jedyny z 27 krajów - zgłasza jednak bardzo poważne zastrzeżenia.

"Europejskie kraje muszą wdrożyć zasady rygorystycznej polityki monetarnej i odpowiedzialności budżetowej (...) ale jest to możliwe bez kolejnego wzmocnienia uprawnień UE. To nie do zaakceptowania, by obecny kryzys stał się okazją do zwiększenia uprawnień UE nad budżetami narodowymi" - oświadczył Kirkhope we wtorek w Strasburgu. Powiedział to po tym, jak liderzy czterech największych frakcji politycznych w Parlamencie Europejskim (chadecja, socjaldemokracja, liberałowie i Zieloni) opowiedzieli się we wtorek w Strasburgu na wspólnej konferencji prasowej za wzmocnieniem zarządzania gospodarczego UE, w tym analizą projektów narodowych budżetów przez KE.

Temat ten będzie jednym z głównych podczas czwartkowego szczytu. Według projektu wniosków końcowych z tego spotkania, przywódcy mieliby nie tylko zgodzić się na prezentowanie swoich planów budżetowych Komisji Europejskiej, ale także na to, by na kraje, które nie będą obniżać deficytów i długów publicznych nakładano nowe sankcje karne. Według projektu wniosków, wszystkie kraje członkowskie powinny też przyjąć regulacje prawne umożliwiające przestrzeganie zasad budżetowych UE zawartych w Pakcie Stabilności i Wzrostu. Ogranicza on dopuszczalny deficyt budżetowy do 3 proc. PKB, a poziom długu publicznego do 60 proc. PKB.

Według projektu wniosków ze szczytu, szczególnie pilnie będą obserwowane kraje należące do strefy euro.

Polska od początku poparła propozycję wzmocnienia dyscypliny budżetowej państw UE, a minister finansów Jacek Rostowski podkreślał wielokrotnie, że Polska ma już w swej konstytucji hamulec zadłużenia publicznego do wysokości 60 proc.

Zasada prezentowania narodowych planów budżetowych Komisji Europejskiej miałaby zacząć obowiązywać od wiosny 2011 r. "Rząd, który przedłoży projekt budżetu z wysokim deficytem, będzie musiał wytłumaczyć się przed partnerami. Jeśli to nastąpi wiosną, to będzie jeszcze wystarczająco dużo czasu, by wprowadzić niezbędne poprawki przed ostatecznym budżetem" - tłumaczył 7 czerwca Van Rompuy. Komisarz ds. monetarnych Olli Rehn zastrzegał, że "nie chodzi o ocenę każdej linii budżetowej, ale ogłoszonego projektu". "To, co interesuje KE, to szerokie, ogólne założenia budżetowe i równowaga fiskalna" - dodał Rehn.

Inga Czerny (PAP)

icz/ kot/ mw/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)