Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Londyńczycy nie chcą koczowiska przed parlamentem

0
Podziel się:

Mieszkańcy brytyjskiej metropolii poparli burmistrza Borisa Johnsona w jego
staraniach o usunięcie antywojennego koczowiska zwanego Wioską Demokracji sprzed placu na wprost
parlamentu.

Mieszkańcy brytyjskiej metropolii poparli burmistrza Borisa Johnsona w jego staraniach o usunięcie antywojennego koczowiska zwanego Wioską Demokracji sprzed placu na wprost parlamentu.

Z opublikowanego w środę sondażu ośrodka YouGov wynika, że 72 proc. ankietowanych zgadza się z opinią, iż "wprawdzie prawo do protestu jest ważne, ale muszą istnieć ograniczenia zapobiegające, by obozowiska przed parlamentem nie powodowały trwałych niedogodności dla innych".

Tylko 22 proc. spośród 1 012 uczestników badania sądzi, że protesty przed parlamentem nie powinny podlegać żadnym ograniczeniom i że każdy powinien mieć prawo zakładania miasteczka namiotowego tam gdzie chce.

Sondaż wykazał interesujący przekrój społeczny ankietowanych. Blisko jedna trzecia (32 proc.) ludzi w wieku 18-24 lat przeciwna była ograniczaniu prawa do protestu przed parlamentem wobec niespełna 8 proc. w przypadku osób powyżej 55. roku życia. Większą tolerancję wobec namiotowego miasteczka wykazały kobiety niż mężczyźni.

O usunięcie obozowiska, w którym pojawiły się namioty, transparenty, wiatrak i nawet łódka, zabiega na drodze sądowej burmistrz Boris Johnson.

W apelu wystosowanym w środę mieszkańcy Wioski Demokracji zaapelowali, by traktować ich poważnie. Stwierdzili, iż protestują przeciwko wojnie w Afganistanie i ofiarom wśród ludności cywilnej. Zaprzeczyli, by byli "pijakami, narkomanami, obibokami i awanturnikami poszukującymi okazji do bijatyki", choć przyznali, iż ich zachowanie nie zawsze odpowiadało przyjętym normom.

Koczowisko w reprezentatywnym miejscu przed budynkiem parlamentu wyrosło w maju. Przedtem od dziewięciu lat na placu koczował tylko jeden przeciwnik wojny z Irakiem i Afganistanem - Brian Haw, który jest tam do dziś. Próby usunięcia go nie powiodły się z powodów formalno-prawnych.

W ubiegłym tygodniu władze miejskie uzyskały sądowy nakaz opuszczenia placu przez koczowników, ale jego wykonanie zostało wstrzymane, by dać im możliwość odwołania się do sądu. Obozowicze zapowiedzieli, że w przypadku próby usunięcia ich siłą stawią opór. (PAP)

asw/ klm/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)