Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Lorenzaccio" w reż. Jacques'a Lasalle'a - w sobotę w Teatrze Narodowym

0
Podziel się:

W Teatrze Narodowym w Warszawie trwają próby przed sobotnią premierą
spektaklu "Lorenzaccio" w reżyserii Jacquesa Lasalle'a. W obsadzie przedstawienia publiczność
zobaczy m.in. Ewę Wiśniewską, Janusza Gajosa, Marcina Hycnara i Zbigniewa Zamachowskiego.

W Teatrze Narodowym w Warszawie trwają próby przed sobotnią premierą spektaklu "Lorenzaccio" w reżyserii Jacquesa Lasalle'a. W obsadzie przedstawienia publiczność zobaczy m.in. Ewę Wiśniewską, Janusza Gajosa, Marcina Hycnara i Zbigniewa Zamachowskiego.

We wtorek fragmenty spektaklu pokazano dziennikarzom.

Uznawany za jednego z najwybitniejszych pisarzy romantycznych, Alfred de Musset opublikował "Lorenzaccia" w 1834 roku. Jest to monumentalna, tragikomiczna opowieść: bohater, aby uwolnić Florencję od księcia - tyrana, musi się najpierw upodlić, zdobyć zaufanie władcy i stać się wspólnikiem jego zbrodni.

"Lorenzaccio" de Musseta to trzecie, po "Tartuffe" Moliera i "Umowie, czyli Łajdaku ukaranym" Pierre'a de Marivaux, przedstawienie francuskiej klasyki wyreżyserowane w Teatrze Narodowym przez Jacques'a Lassalle'a.

W rolę księcia Aleksandra Medici wcielił się Zbigniew Zamachowski. "Książę Aleksander Medici był potomkiem papieża Klemensa VII, spłodzonego z nieprawego łoża z pokojówką, latynoską, co miało swoje reperkusje: był z natury inny - ciemnoskóry, dość owłosiony. Myślę, że to piętno na nim bardzo mocno się odcisnęło i całe jego postępowanie - a nie był człowiekiem łagodnym, mówiąc eufemistycznie, zaważyło na jego życiu. Żył krótko, ale niezwykle intensywnie - myślę, że wielu współczesnych mu ludzi nie zapamiętało go najlepiej" - opowiadał we wtorek Zamachowski.

"Bardzo się cieszę, że w tym przedstawieniu dostałem taką postać, bo zwykle bywam obsadzany w rolach, które się dobrze kojarzą i budzą sympatię. Teraz postaram się zrobić wszystko, aby publiczność mnie trochę nie lubiła" - podkreślił aktor.

Jak podkreśla Lasalle podstawowym wyzwaniem dla reżysera wystawiającego "Lorenzaccia" jest objętość sztuki: ponad 80 postaci, długie tyrady, prawie 40 następujących po sobie miejsc akcji. Sztukę czyta się ponad sześć godzin. Reżyser musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jak i czy można rozwiązać problem długości tekstu, wielości miejsc.

"Mimo marzeń o zachowaniu tekstu w całości, czasami należało go skondensować, niekiedy nawet przyciąć (...). Cięcia, kondensacje, inne aranżacje układu scenicznego, nie tylko wywoływały we mnie i bliskich mi współpracownikach poczucia winy, ale przeciwnie - dawały nam, dzień po dniu, poczucie pełniejszego wydobywania scenicznego charakteru dzieła" - napisał reżyser w tekście do programu przedstawienia.

W spektaklu wykorzystano tłumaczenie Joanny Guze z 1971 roku. Wcześniej "Lorenzaccia" tłumaczyli Tadeusz Boy-Żeleński w 1955 roku oraz Michał Wosłowski w 1872 roku. To jednak przekład Joanny Guze wszedł do powszechnego użycia i jest najczęściej wykorzystywany w teatrach.

Autorką scenografii i kostiumów jest Dorota Kołodyńska, muzyki - Jacek Ostaszewski, choreografii - Emil Wesołowski.

W obsadzie spektaklu znaleźli się także m.in. Marek Barbasiewicz, Arkadiusz Janiczek, Wiesław Komasa (gościnnie), Andrzej Blumenfeld, Waldemar Kownacki, Kinga Ilgner, Beata Ścibakówna, Henryk Talar, Wiesława Niemyska, Bożena Stachura. (PAP)

agz/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)