Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lubelskie: Prokuratura sprawdza, dlaczego urzędniczka popełniła samobójstwo

0
Podziel się:

Prokuratura sprawdza, czy pracownica Urzędu
Marszałkowskiego w Lublinie, która popełniła samobójstwo,
wyskakując z okna biurowca, nie była psychicznie dręczona.
Śledztwo zostanie przeniesione do prokuratury w Zamościu
(Lubelskie), aby zagwarantować jego bezstronność - poinformował w
piątek szef prokuratury apelacyjnej w Lublinie Robert Bednarczyk.

Prokuratura sprawdza, czy pracownica Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie, która popełniła samobójstwo, wyskakując z okna biurowca, nie była psychicznie dręczona. Śledztwo zostanie przeniesione do prokuratury w Zamościu (Lubelskie), aby zagwarantować jego bezstronność - poinformował w piątek szef prokuratury apelacyjnej w Lublinie Robert Bednarczyk.

Do samobójstwa doszło trzy tygodnie temu. 31-letnia urzędniczka Agnieszka D. wyskoczyła przez okno z siódmego piętra budynku urzędu przy Lubomelskiej. Była pracownicą departamentu mienia samorządowego, infrastruktury i transportu, w którym zajmowała się rozkładami jazdy i prywatnymi przewoźnikami. Przed tragicznym zamachem na swoje życie, złożyła lakoniczne, niepodpisane, wymówienie z pracy bez podania przyczyn.

Lubelska Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo w tej sprawie. W piątek szef Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie Robert Bednarczyk poinformował na konferencji prasowej, że śledztwo zostanie przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Bednarczyk zaznaczył, że jest to decyzja Prokuratury Krajowej.

Wyjaśnił, że powodem przeniesienia jest chęć uniknięcia wpływania na prowadzenie śledztwa przez polityków, którzy komentują to zdarzenie w prasie. "Chodzi o wyciszenie pewnego szumu medialno- politycznego wokół tej sprawy, bo to śledztwu nie sprzyja. Mam tu na myśli krążące w mediach pewne sugestie, komentarze, opinie ze strony lokalnych polityków" - dodał.

Prokuratorzy sprawdzają motywy samobójczego zamachu. "Trafiamy tutaj na okoliczności związane z zakresem obowiązków, z jej pracą, z istotnymi decyzjami, za które nie była odpowiedzialna, ale uczestniczyła w ich opracowywaniu" - powiedział Bednarczyk.

Sprawa była komentowana w lokalnej prasie m.in. przez radnych sejmiku województwa, samorządowców, a także posłów. Niektórzy sugerowali, że Agnieszka D. była dręczona i prześladowana przez swoich pracodawców, że przełożeni kazali jej sporządzać dokumenty poświadczające nieprawdę. Inni mówili, że mogła być szantażowana przez prywatnych przewoźników.

O odebranie śledztwa w tej sprawie lubelskiej prokuraturze wnioskowali do ministerstwa sprawiedliwości posłowie Samoobrony. Uważali, że lubelska prokuratura nie będzie wystarczająco obiektywna. (PAP)

ren/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)