Mieszkańcy Żurawlowa i okolicznych wsi, protestujący przeciwko poszukiwaniu przez firmę Chevron gazu łupkowego, proszą o interwencję prezydenta Bronisława Komorowskiego. Od wielu dni blokują wjazd na teren budowy wiertni. Interweniowała policja.
W liście otwartym do prezydenta - który otrzymała w środę PAP - mieszkańcy wiosek: Żurawlów, Szczelatyn, Siedlisko, Rogów, Czartoria w gminach Grabowiec i Miączyn proszą prezydenta o zajęcie stanowiska w związku z ich zdaniem bezprawną kontynuacją inwestycji firmy Chevron.
Mieszkańcy uważają, że zgodnie z opinią ministra środowiska Chevron może wykonywać na terenie koncesji "Grabowiec" wyłącznie badania sejsmiczne, a tymczasem pracownicy firmy wynajętej przez koncern próbowali rozpocząć grodzenie wydzierżawionej przez niego działki i poinformowali, że jest to część "planu inwestycyjnego".
"Nie zgadzamy się na rozpoczęcie inwestycji i dnia 3 czerwca zablokowaliśmy wjazd na teren, gdzie ma powstać przyszła wiertnia" - napisali w liście.
Według protestujących technologia wydobycia gazu łupkowego jest procesem niebezpiecznym dla środowiska - wiąże się ze zużyciem ogromnych ilości wody, powstawaniem toksycznych ścieków, skażeniem powietrza, hałasem, wzmożonym ruchem drogowym niszczącym lokalną infrastrukturę drogową.
"Obawiamy się, że na terenie, który stanie się +kopalnią gazu łupkowego+ nie będziemy mogli prowadzić dotychczasowej działalności rolniczej, która jest podstawą naszego utrzymania. Pracujemy na najżyźniejszych glebach w naszym kraju, nasze tereny to spichlerz Polski, określony, jako główny obszar rolniczy w planie zagospodarowania przestrzennego województwa lubelskiego" - napisali w liście do prezydenta.
Zaznaczyli, że czują się ignorowani we własnym państwie. "Mamy coraz bardziej przygnębiające wrażenie, że wyrażana przez nas opinia, dotycząca ryzykownej inwestycji lokowanej w naszym najbliższym otoczeniu, liczy się znacznie mniej, niż interes koncernu" - napisali.
Podczas protestów w Żurawlowie interweniowała policja, wezwana przez firmę Chevron. Rzeczniczka Komendy Policji w Zamościu Joanna Kopeć powiedziała PAP, że ponad 30 osób zostało wezwanych na przesłuchanie za różne wykroczenia - m.in. o to, że nie pozwolili ogrodzić działki, którą koncern dzierżawi i ma pozwolenie na jej ogrodzenie, nie opuścili działki na żądanie przedstawicieli koncernu, samowolnie dysponowali urządzeniami i sprzętem należącymi do koncernu i firm przez niego wynajętych. "Przesłuchania tych osób zaplanowano na piątek na posterunku policji w Miączynie" - poinformowała Kopeć.
Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza firmy Chevron. (PAP)
(planujemy kontynuację tematu)
ren/ mki/ jra/