Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lubelskie: Rolnicy u wojewody ws. zaległości w wypłatach za rzepak

0
Podziel się:

O pośrednictwo i interwencję władz w sprawie zaległości w wypłatach pieniędzy
za rzepak dostarczony do Zakładów Tłuszczowych w Bodaczowie (Lubelskie) zwrócili się rolnicy do
wojewody lubelskiego Genowefy Tokarskiej.

O pośrednictwo i interwencję władz w sprawie zaległości w wypłatach pieniędzy za rzepak dostarczony do Zakładów Tłuszczowych w Bodaczowie (Lubelskie) zwrócili się rolnicy do wojewody lubelskiego Genowefy Tokarskiej.

"Podejmę się takiej roli" - zadeklarowała Tokarska na wtorkowym spotkaniu przedstawicieli producentów rzepaku, organizacji rolniczych oraz przedstawiciela Zakładów w Bodaczowie. Wojewoda ma być pośrednikiem między poszkodowanymi rolnikami a zakładem. Zapowiedziała, że podejmie starania, aby wyjaśnić sytuację i doprowadzić do uruchomienia zaległych wypłat oraz na bieżąco będzie informowała o efektach tych działań.

Problem zaległości w wypłatach pieniędzy za dostarczony rzepak pozostaje nierozwiązany od sierpnia. Rolnicy protestowali już przeciwko opóźnieniom w wypłatach przed siedzibą zakładu i blokowali drogę krajową nr 74. Na początku września, na skutek wniosków od dwóch dostawców, konta zakładu zajął komornik i wypłaty zostały wstrzymane. Władze spółki w opublikowanym wtedy oświadczeniu podały, że wypłaciły 30 proc. należności, a pozostałe kwoty planowały przelać w transzach do końca września.

Producenci rzepaku i organizacje rolnicze złożyły do prokuratury w Zamościu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oszustwa i wyłudzenia od rolników towaru o wartości blisko 48 mln zł przez zakład w Bodaczowie. Prokuratura jednak przestępstwa się nie dopatrzyła i odmówiła wszczęcia postępowania.

"Żądamy od władz, od pana premiera, od pana ministra rolnictwa interwencji. Żądamy pomocy od wszystkich służb, które powinny ścigać przestępstwa gospodarcze w Polsce. Liczymy, że wszystkie do tego celu powołane instytucje pomogą nam odzyskać pieniądze" - powiedział Jan Sokół reprezentujący producentów rzepaku, którzy dostarczyli surowiec do punktu skupu w Bełżycach i nie otrzymali należnych pieniędzy.

Według ich szacunków zakłady w Bodaczowie zalegają z wypłatami wobec 3,5 tys. rolników na kwotę ok. 100 mln zł. Spółka nie ujawnia, ilu rolnikom nie wypłaciła jeszcze pieniędzy i jakiej wielkości jest to zadłużenie. Rolnicy czują się oszukani i okradani przez zakład.

"Mnie ukradli ponad 20 tys. zł. Niektórzy rolnicy wyspecjalizowali się w produkcji rzepaku i cały ich dochód z tego pochodzi. Oni nie mają z czego żyć, wysłać dzieci do szkoły, nie mówiąc o zakupie paliwa i obsianiu pola" - powiedział Sokół.

Wiceprezes zarządu krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku Szymon Kuczyński powiedział, że sytuacja staje się niepokojąca, rolnicy są coraz bardziej rozgoryczeni, a zakłady w Bodaczowie nie informują o stanie finansów spółki i możliwościach wypłaty należności.

Jak zaznaczył, spółka wysłała do dostawców aneksy do umów, w których zobowiązała się, że do 9 września zostanie wypłacona część pieniędzy, a reszta do końca września. Według Kuczyńskiego podpisanie tych aneksów pozbawia rolników prawa do dochodzenia odszkodowania i odsetek za zwłokę. "Doradzamy im, aby występowali na drogę sądową" - dodał.

Zarząd zakładów tłuszczowych reprezentował pracownik firmy PR wynajętej przez spółkę Tomasz Lis. Powiedział on, że spółka wiele zainwestowała w unowocześnienie zakładu i procesu produkcji, a obecnie jest w trakcie negocjacji z inwestorem, który ma ją dokapitalizować. Jak tłumaczył, z uwagi na dobro tych negocjacji wiele informacji o spółce nie może być upubliczniane.

Lis zapewnił, że dokapitalizowanie zakładu jest ostatnim warunkiem udzielenia spółce kredytów skupowych, na które Bodaczów ma już gwarancje udzielone przez trzy banki.

Dla rolników nieobecność na spotkaniu - mimo zaproszenia - członków zarządu zakładów w Bodaczowie, tylko ich przedstawiciela, który nie jest upoważniony do negocjacji i podejmowania decyzji, było przejawem lekceważenia. "To wszystko to jest gra na czas. Państwo straciliście wiarygodność u rolników" - powiedział do Lisa prezes Lubelskiej Izby Rolniczej Robert Jakubiec.

W sprawę zaległości finansowych Bodaczowa wobec rolników angażują się też różni politycy, m.in. poseł PSL Jan Łopata, senator PiS Lucjan Cichosz, prezes Stronnictwa Piast Zdzisław Podkański. Oferują oni m.in. pomoc prawną dla producentów, którzy chcą odzyskać należne im pieniądze.(PAP)

ren/ je/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)