Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lubelskie: Wisła opada, ale wciąż bardzo wolno

0
Podziel się:

Wisła na Lubelszczyźnie we wtorek nadal znacznie przekracza stany alarmowe.
Poziom wody w rzece systematycznie, ale bardzo powoli opada. Kolejny dzień trwa walka o utrzymanie
wałów.

Wisła na Lubelszczyźnie we wtorek nadal znacznie przekracza stany alarmowe. Poziom wody w rzece systematycznie, ale bardzo powoli opada. Kolejny dzień trwa walka o utrzymanie wałów.

Wisła w Annopolu od północy opadła o ok. 10 cm i rano we wtorek przekraczała tu stan alarmowy o prawie 164 cm. W niżej położonych Puławach Wisła w nocy opadła o 18 cm i we wtorek płynęła powyżej stanu alarmowego o ponad metr. W Dęblinie rzeka przekracza stan alarmowy o 30 cm.

Fala powodziowa na Wiśle jest bardzo długa. Wysoki poziom rzeki na Lubelszczyźnie utrzymuje się już wiele dni. Woda w wielu miejscach sięga korony wałów. Są one już bardzo nasiąknięte i stają się coraz mniej stabilne, narażone na uszkodzenie. Od tygodnia strażacy, żołnierze, mieszkańcy walczą o ich utrzymanie na całej długości Wisły w Lubelskiem.

Obecnie najtrudniejsza sytuacja jest na wałach w miejscowości Parchatka między Kazimierzem Dolnym a Puławami. Wał podwyższono tam o 60 cm, ale w wielu miejscach wciąż dochodzi do przesiąków. Teren jest tak podsiąknięty, że w okolicy wału stoi woda. To wyklucza użycie ciężkiego sprzętu, ponieważ mogłoby to spowodować drgania terenu i uszkodzenie wału.

Jak powiedział PAP rzecznik prasowy powiatowej komendy straży pożarnej w Puławach Krzysztof Morawski, wał w Parchatce jest już bardzo nasiąknięty, cały obłożony workami z piaskiem. "Więcej już ich nie można dokładać, bo grozi to zawaleniem się wału pod ich ciężarem" - powiedział Morawski.

Strażacy obawiają się, że w miarę opadania wody mogą wystąpić osuwiska od strony rzeki. "Wał jest stale monitorowany" - zaznaczył Morawski.

W kiepskim stanie jest 7-kilometrowy odcinek wałów w okolicach miejscowości Kępa Solecka i Kępa Gostecka w gminie Łaziska. Rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej straży pożarnej Ryszard Starko powiedział, że w Kępie Soleckiej wraz z obniżaniem się poziomu Wisły zmniejszył się napór wody na wały. Strażacy są już bardziej spokojni o ich utrzymanie. "Przesiąki, która tam się pojawiają, są usuwane na bieżąco" - zaznaczył Starko.

Dotychczas na Lubelszczyźnie ewakuowano ok. 1,5 tys. osób z zalanych miejsc, najwięcej - ok. tysiąca - z terenu gminy Wilków. Część osób ewakuowała się sama. Osoby ewakuowane przeniosły się m.in. do rodzin i znajomych, inni umieszczeni zostali w szkołach w Rogowie i w Karczmiskach.

Gmina Wilków została zalana niemal w całości przez wodę z Wisły po przerwaniu w piątek wału w Zastowie Polanowskim. Wyrwa w wale ma obecnie ponad 300 metrów. Pod wodą znalazło się kilkanaście wsi.

Od poniedziałku woda przez wyrwę w Zastowie Polanowskim płynie już z powrotem do Wisły, ale jej część, która wpłynęła na teren gminy Wilków, przemieściła się dalej tzw. starym dorzeczem Wisły w kierunku sąsiedniej gminy Łaziska. Zalane są tam wsie: Wrzelów, Grabowiec i Las Dębowy.

Większość mieszkańców z zalanych terenów nie chce opuszczać swoich domów, przebywa na wyższych kondygnacjach budynków. Strażacy i ratownicy dowożą im żywność i wodę. Prowadzą ewakuację tych, którzy tego chcą.

"Woda z rozlewiska w gminie Wilków wlewa się do Wisły i jej poziom obniżył się o ok. 20-30 cm, ale nie wiadomo jeszcze, kiedy mieszkańcy będą mogli wracać do swoich domostw" - zaznaczył Starko.

W zalanych miejscowościach ze względów bezpieczeństwa wyłączono prąd. Energii elektrycznej nie ma w trzech w miejscowościach gminy Łaziska i w 13 wsiach w gminie Wilków.

Policjanci nieprzerwanie patrolują tereny zalane. Dysponują 10 łodziami. "Dotychczas nie było żadnych potwierdzonych przypadków szabrownictwa" - powiedział PAP Arkadiusz Arciszewski z zespołu prasowego komendy wojewódzkiej policji w Lublinie.

Jak dodał, mieszkańcy zgłaszają policji wszelkie przypadki, gdy zobaczą ludzi podpływających do zalanych domostw. "Wszystkie takie sygnały sprawdzamy. Okazuje się, że to właściciele sprawdzają, co dzieje się z ich dobytkiem" - zaznaczył Arciszewski.(PAP)

ren/ kop/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)