Pięciu pracowników spółki Mezap w Puławach (Lubelskie), specjalizującej się w produkcji aparatury dla przemysłu chemicznego, uległo w środę zatruciu. Stan jednego z nich jest bardzo ciężki.
Pracownicy przewiezieni zostali do szpitala w Puławach. "Jedna osoba jest nieprzytomna, w stanie skrajnie ciężkim przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Stan pozostałych czterech pracowników jest stabilny. Dwie osoby przewiezione zostaną na oddział toksykologii szpitala w Lublinie, a dwie zostaną w Puławach na obserwacji" - powiedziała PAP z-ca dyr. szpitala w Puławach Ewa Warchoł-Sławińska.
W hali Mezap w środę rano jeden z pracowników wszedł do zbiornika o trzymetrowej średnicy i kilkumetrowej długości. Stracił w nim przytomność. Koledzy usiłowali mu pomóc, ale nie mogli, poczuli się źle. Wezwali straż pożarną, która wydostała nieprzytomnego pracownika ze zbiornika.
Ewakuowano 50 osób pracujących w hali i jej pobliżu, strażacy rozpoczęli wietrzenie pomieszczeń. "Pomiary wykazały w zbiorniku obniżony poziom tlenu oraz obecność siarkowodoru" - poinformował rzecznik komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Lublinie Tomasz Stachyra.
Jak wyjaśnił prezes spółki Mezap Andrzej Kozak, stalowy zbiornik wysokociśnieniowy wykonywany dla odbiorcy z Niemiec, znajdował się w ostatniej fazie produkcji. Poprzedniego dnia jego ściany pokryte zostały przez zewnętrzną specjalistyczną firmę chemikaliami w celu ich trawienia i pasywacji. "Przez 24 godziny po tym, nic przy tym zbiorniku nie trzeba było robić. Nikt nie powinien był tam wchodzić" - powiedział PAP Kozak.
O sprawie powiadomiona została prokuratura. "Policja prowadzi czynności na miejscu, po ich zakończeniu będzie wszczęte postępowanie, które wyjaśni czy doszło do wypadku przy pracy i jego okoliczności" - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Spółka Mezap to dawny wydział mechaniczny Zakładów Azotowych w Puławach. Obecnie należy do grupy Mostostal Puławy. (PAP)
kop/ pz/