Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lubiński: powtórzyć wybory prezydenta Wałbrzycha - pod specjalnym nadzorem

0
Podziel się:

Mirosław Lubiński, kandydat na prezydenta Wałbrzycha w niedawnych wyborach
samorządowych, który złożył do sądu protest wyborczy i domaga się powtórzenia głosowania, wnioskuje
również, by odbyło się ono pod nadzorem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Mirosław Lubiński, kandydat na prezydenta Wałbrzycha w niedawnych wyborach samorządowych, który złożył do sądu protest wyborczy i domaga się powtórzenia głosowania, wnioskuje również, by odbyło się ono pod nadzorem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

"Wszystko wskazuje na to, że jestem kandydatem, który najbardziej ucierpiał wskutek procederu kupowania głosów (niezrzeszony Lubiński wygrał w I turze z kandydatem PO Piotrem Kruczkowskim, który z kolei wygrał w II turze - przyp. PAP) na rzecz kandydata z PO, a także, manipulacji kartami wyborczymi, pozwalającymi podejrzewać fałszerstwa wyników głosowania (...) Przygotowałem już prośbę do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, by rozważyła potrzebę obserwacji wyborów w Wałbrzychu, jeśli sąd, do którego wystąpiłem z pozwem w tej sprawie, uzna konieczność ich powtórzenia" - czytamy w oświadczeniu Lubińskiego przesłanym PAP w czwartek.

Jednocześnie Lubiński dziękuje prezydentowi Wrocławia Rafałowi Dutkiewiczowi i legendarnemu liderowi dolnośląskiej "Solidarności" Władysławowi Frasyniukowi, którzy w środę zaapelowali do premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby ogłosili oni program "zero tolerancji" dla korupcji wyborczej i manipulowania przy wyborach.

"Wielokrotnie wyrażałem zaniepokojenie brakiem zdecydowanej reakcji szefa PO Donalda Tuska w sprawie ewidentnej próby korupcji wyborczej, jakiej dopuścił się pełnomocnik powiatowy komitetu wyborczego PO i senator PO Roman Ludwiczuk" - pisze Lubiński. Ludwiczuk miał proponować stanowisko wicestarosty wałbrzyskiego pełnomocnikowi sztabu wyborczego rywala PO w wyborach prezydenta Wałbrzycha.

Lubiński jest "zbulwersowany faktem", że to "haniebne i godzące w demokrację działanie" pomija się w analizach wyborczych działań korupcyjnych w Wałbrzychu, a "prominentni działacze PO, z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną na czele, skupiają się wyłącznie na nieparlamentarnym języku senatora PO zarejestrowanym na taśmie".

"Poparcie, jakie uzyskałem w pierwszej turze wyborów udowodniło, że mieszkańcy Wałbrzycha nie akceptują agresji, zakłamania i partyjnych układów. Uznawany za skandal polityczny, zadziwiający wynik II tury wyborów zaowocował równie skandalicznym, odbiegającym od przyjętych norm kultury politycznej zawłaszczeniem przewodnictwa prawie wszystkich komisji w radzie miasta przez radnych PO. W ten bezwstydny sposób rządzący będą mogli sami się kontrolować" - pisze Lubiński.

Przytaczając słowa Frasyniuka, który powiedział, że apeluje do premiera, by stał się "szeryfem demokracji" Lubiński dodaje, że jest przekonany, iż "metody rodem z Dzikiego Zachodu mogą okazać się niewystarczające".

"Wolałbym wierzyć, że Donald Tusk wykaże się raczej siłą i wytrwałością Herkulesa sprzątającego stajnię Augiasza. Albo chociaż stajenkę panów Chlebowskiego, Ludwiczuka i Kruczkowskiego" - pisze na koniec Lubiński.

4 stycznia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy rozpocznie się proces w sprawie wniosku o ponowne przeliczenie głosów w wyborach prezydenta miasta i ewentualnego rozpisania powtórnych wyborów. W tym terminie sąd rozpatrzy jednak wniosek innego z przegranych kandydatów na prezydenta Wałbrzycha - Patryka Wilda (niezrzeszony), a nie Lubińskiego (termin jego rozpatrzenia nie jest jeszcze znany).

W Wałbrzychu do II tury wyborów przeszli: wieloletni prezydent miasta Piotr Kruczkowski (PO), który ostatecznie wygrał tegoroczne wybory 325 głosami oraz Mirosław Lubiński (niezależny).

Kruczkowski zdobył 50,59 proc. (13 880 głosów), a Lubiński 49,41 proc. (13 555 głosów). Natomiast w I turze na Kruczkowskiego głosowało 24,70 proc., a na Lubińskiego 26,80 proc. W trakcie II tury wyborów w Wałbrzychu oddanych zostało w sumie 28 077 głosów, w tym głosów ważnych było 27 435, głosów nieważnych było więc 642.

Według Lubińskiego, po dokładnym przeanalizowaniu wyników z wałbrzyskich komisji wyborczych okazało się, że 332 głosy zostały unieważnione, ponieważ na kartach do głosowania postawione zostały krzyżyki przy nazwiskach obu kandydatów.

Patryk Wild wcześniej powiedział PAP, że nie ma wątpliwości co do tego, że w Wałbrzychu przed I i II turą wyborów doszło do korupcji wyborczej. "Jest na to wiele dowodów. Są zeznania świadków, materiały dziennikarskie. Nie mam podejrzeń, że doszło do korupcji. Jestem tego pewien i dlatego też domagam się w swoim wniosku ponownych wyborów" - mówił Wild.

Prokuratura Okręgowa w Świdnicy wszczęła 10 grudnia śledztwo w sprawie korupcji wyborczej w Wałbrzychu przed I i II turą wyborów samorządowych. Za tego typu przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. Śledztwo wszczęte zostało na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne we Wrocławiu. Śledztwem został objęty okres od początku listopada 2010 r. do 5 grudnia 2010 r. w Wałbrzychu. Rzeczniczka prokuratury przyznała, że pieniądze i alkohol były oferowane wałbrzyszanom głównie przez sympatyków jednego z komitetów wyborczych, ale pojawiali się też sympatycy drugiego komitetu, którzy namawiali ludzi do głosowania na ich kandydata. (PAP)

umw/ ju/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)