Piąty dzień kontynuują protest pracownicy Lubelskich Zakładów Przemysłu Skórzanego (LZPS) z Grupy Protektor, produkującej buty dla wojska. Władze firmy zdecydowały o likwidacji LZPS, który przynosi straty. Wypowiedzenia z pracy otrzymało ponad 140 osób.
Na terenie zakładu przebywa kilkadziesiąt osób, które weszły tu jeszcze w poniedziałek siłą, po sforsowaniu m.in. barierek blokujących wejście do zakładu. Część ludzi jest na klatce schodowej przed wejściem do siedziby zarządu, a część w przyzakładowym sklepie.
Szef zakładowej Solidarności Marcin Szewc powiedział w piątek PAP, że w budynku na klatce schodowej przebywa 25 osób. "Trzy panie poczuły się źle i ze względów zdrowotnych opuściły zakład" - dodał.
Doradca zarządu Protektora Wojciech Kądziołka w komunikacie przesłanym w piątek PAP poinformował, że zarząd kupił protestującym śpiwory, ręczniki i środki higieny osobistej.
"Każdą noc od początku protestu spędzam w firmie - tak jak osoby, które zdecydowały się na okupację siedziby spółki. Zdaję sobie sprawę, że sytuacja tych ludzi jest trudna i ją po ludzku rozumiem" - powiedział cytowany w komunikacie prezes Protektora Piotr Skrzyński.
Podkreślił jednocześnie, że nie ma możliwości, by nadal finansować produkcję w spółce, która "jest trwale nierentowna", bo - jak tłumaczy - "byłoby to zagrożeniem dla kolejnych miejsc pracy w Protektor SA". LZPS w ostatnich dwóch latach przynosił straty: w 2010 r. - 3,3 mln zł, a po trzech kwartałach 2011 r. - 1,3 mln zł.
Dotychczasowe rozmowy nie przyniosły porozumienia. Kompromisu nie osiągnięto też w czasie prowadzonych w czwartek rozmów związkowców i władz spółki z pomocą mediatora. Mediacje mają być kontynuowane; na poniedziałek zaplanowano posiedzenie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego w tej sprawie.
Związkowcy żądają m.in. wyższych odpraw - po dwa tysiące zł za każdy przepracowany rok w firmie. Władze Protektora jako odprawę i odszkodowanie dla zwalnianych pracowników zobowiązały się wypłacić równowartość sześciu pensji. Żądania związkowców władze spółki nazwały nierealnymi; ich wypłacenie to koszt ok. 7,1 mln zł, co przewyższa kapitały własne spółki, które wynoszą 3 mln zł.
Zwalniani pracownicy protestują od poniedziałku. Oprócz tych, którzy przebywają w budynku, kolejne kilkadziesiąt osób pikietuje przed bramą. Przy ustawionej tam blokadzie z barierek leżą wiązanki kwiatów, palą się znicze; zamocowane są też transparenty z napisami: "Pracę obiecali wypowiedzenia dali", "Protektor kłamie, oszuści i złodzieje".
Postępowanie sprawdzające, czy w spółce nie doszło do uporczywego i złośliwego łamania praw pracowniczych, prowadzi Prokuratura Lublin-Południe. Zawiadomienie do organów ścigania złożyli związkowcy, którzy zarzucają zarządowi Protektora przywłaszczenia mienia związkowego, ponieważ władze spółki nie udostępniają im pomieszczeń, gdzie znajdują się m.in. dokumenty i pieczątki.
Kontrolę w likwidowanych Zakładach prowadzi także Państwowa Inspekcja Pracy. Inspektorzy sprawdzają zgodność z prawem zastosowanych w zakładzie procedur zwolnień pracowników.
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk skierował do władz Protektora pismo z propozycją podjęcia rozmów o ewentualnym ulokowaniu LZPS na terenie Lubelskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej na Felinie. Dzięki temu firmie przysługiwałoby m.in. 3-letnie zwolnienie od podatku od nieruchomości, a także ulgi w podatku dochodowym.
Skrzyński zapowiedział w piątkowym komunikacie, że "więcej o alternatywnych planach Protektora względem dalszej obecności w województwie" zamierza powiedzieć na poniedziałkowym posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.
Grupa Kapitałowa Protektor specjalizuje się w produkcji obuwia ochronnego, militarnego, strażackiego i trekkingowego. Oprócz zakładu w Lublinie posiada zakład w Czechach i dwa w Mołdawii. (PAP)
ren/ pad/
