10 zł za wywieszenie przy drogach metra kw. plakatu wyborczego za dobę - taką opłatę uchwaliła w czwartek Rada Miasta Lublin. To 10 razy więcej niż obecnie. Plakatów ma nie być na budynkach i urządzeniach należących do gminy lub zarządzanych przez nią.
Radni zwrócili się do prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka, aby nie wyrażał zgody na umieszczanie plakatów wyborczych na nieruchomościach, których właścicielem jest gmina oraz, by zwrócił się do władz spółek z udziałem gminy i podległych jednostek, aby nie umieszczały takich plakatów wyborczych na zarządzanych przez nie budynkach i urządzeniach np. słupach trakcji trolejbusowej. Prezydent zadeklarował, że spełni te postulaty.
Jednocześnie władze miasta mają zapewnić komitetom wyborczym dodatkowe miejsca na bezpłatne umieszczanie plakatów - poza pasami drogowymi.
Uchwała rady oraz zdeklarowane działania prezydenta mają zapobiegać zaśmiecaniu miasta podczas kampanii wyborczych.
Uchwała o nowych stawkach dotyczy zajęcia powierzchni pasa drogowego przez plakaty i hasła wyborcze umieszczone na słupach oświetleniowych, energetycznych lub trakcyjnych, albo na przydrożnych barierkach. Za jeden metr kw. takiego plakatu stawka wynosi 10 zł za jeden dzień.
Uchwała wyszczególnia stawki właśnie za plakaty wyborcze. Według obecnych przepisów za wywieszanie tych plakatów w pasie drogowym należności obliczano według stawek za reklamy - 1 zł za metr kw. za jeden dzień.
Za przyjęciem uchwały głosowało 18 radnych, sześciu było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu.
Przeciwni nowym stawkom za umieszczanie plakatów wyborczych w pasie drogowym byli radni PiS. Ich zdaniem ograniczy to możliwość prezentowania się przez kandydatów komitetów, które nie są zamożne. "Osoby, które nie będą miały odpowiednich środków finansowych, nie będą mogły się ogłaszać, przedstawiać opinii publicznej swoich racji, postulatów. Z takim ograniczeniem przestrzeni publicznej nie można się zgodzić" - mówił przewodniczący klubu PiS Sylwester Tułajew.
Radny Dariusz Jezior przypomniał, że w ostatnich wyborach do Rady Miasta kandydowało ok. 600 osób. "Ta propozycja drastycznie ogranicza możliwości prezentowania się kandydatów i tym samym (ogranicza) zasady demokracji" - mówił.
Inicjatorzy uchwały, radni klubu Wspólny Lublin argumentowali, że przyjęte rozwiązania dotyczą tylko pasów drogowych i nie ograniczają demokracji, ale służą zwiększeniu porządku i estetyki w mieście w czasie zbliżających się kampanii wyborczych. "Taka jest wola mieszkańców. Ludzie nie chcą w przestrzeni publicznej śmietnika. Śmietnik wyborczy, który wisi na słupach, denerwuje ludzi" - mówił radny Marcin Nowak.
Podkreślał, że są inne niż plakaty sposoby "zaistnienia w przestrzeni publicznej" jak np. spotkania z wyborcami, uczestnictwo w zebraniach rad dzielnic. "Wybory to nie jest konkurs piękności. To ocena merytoryczna osób, które w życiu publicznym uczestniczą" - dodał.
Radny Michał Banach podkreślił, że klub Wspólny Lublin ma znacznie mniejsze możliwości finansowe niż PiS jako partia polityczna, która otrzymuje dotacje. "Z tego punktu widzenia można powiedzieć, że tym projektem strzelamy sobie stopę" - mówił. Tłumaczył, że radni wykorzystują dostępne tej chwili narzędzia prawne, aby zapewnić porządek w czasie kampanii wyborczych.
Projekt poparli radni PO. W swoim stanowisku przypomnieli, że w tym roku będą wybory do Parlamentu Europejskiego i samorządowe. "Całkowity czas ekspozycji materiałów promocyjnych komitetów wyborczych będzie wynosił cztery miesiące, czyli jedną trzecią roku" - napisali.
"Ta debata pokazuje potrzebę zgody, konsensusu i porozumienia w tym zakresie, przy słabości obowiązującego prawa. Bo prawo jest tu słabe, nie reguluje tych spraw" - powiedział prezydent Krzysztof Żuk.(PAP)
ren/ par/ dym/
