Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Lublin: Trzeci dzień protestu zwalnianych pracowników Protektora

0
Podziel się:

W Lubelskich Zakładach Przemysłu Skórzanego (LZPS) z Grupy Protektor -
specjalizującej się w produkcji obuwia dla wojska - trzeci dzień prowadzono w środę protest
przeciwko zwolnieniom i likwidacji zakładu. W rozwiązanie konfliktu angażują się różne urzędy.

W Lubelskich Zakładach Przemysłu Skórzanego (LZPS) z Grupy Protektor - specjalizującej się w produkcji obuwia dla wojska - trzeci dzień prowadzono w środę protest przeciwko zwolnieniom i likwidacji zakładu. W rozwiązanie konfliktu angażują się różne urzędy.

Prokuratura sprawdza, czy nie doszło do łamania praw pracowniczych. Kontrolę prowadzi Państwowa Inspekcja Pracy. Z inicjatywy wojewody lubelskiego minister pracy i polityki społecznej wyznaczył mediatora, który ma pomóc w rozwiązaniu konfliktu. Władze Lublina zaproponowały ulokowanie firmy w specjalnej strefie ekonomicznej.

Powodem likwidacji zakładu w Lublinie - jak tłumaczą władze Protektora - jest zła sytuacja finansowa spółki, która od dwóch lat notuje straty: w 2010 r. - 3,3 mln zł, a po trzech kwartałach 2011 r. - 1,3 mln zł. Wypowiedzenia z pracy otrzymały 142 osoby.

Na terenie zakładu przebywa kilkadziesiąt protestujących osób, które weszły tu jeszcze w poniedziałek siłą, po sforsowaniu barierek blokujących wejście do zakładu. Według związkowców część ludzi jest na klatce schodowej przed wejściem do siedziby zarządu, a część w przyzakładowym sklepie.

Na zewnątrz firmy pikietuje kolejne kilkadziesiąt osób. Przy ustawionej przed zakładem blokadzie z barierek leżą wiązanki kwiatów, palą się znicze; zamocowane są też transparenty z napisami: "Pracę obiecali wypowiedzenia dali", "Protektor kłamie, oszuści i złodzieje".

Szef zakładowej Solidarności Marcin Szewc powiedział PAP, że w środę osobom znajdującym się na klatce schodowej odcięto prąd i ogrzewanie. Doradca zarządu Protektora Wojciech Kądziołka zaprzeczył tym informacjom.

Do prokuratury w Lublinie dodarło skierowane przez związkowców zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez zarząd przestępstwa przywłaszczenia mienia związkowego. Jak tłumaczył Szewc, związki nie mają dostępu do pomieszczeń, gdzie znajdują się m.in. dokumenty i pieczątki. "Prowadzone jest postępowanie sprawdzające, czy nie doszło do uporczywego i złośliwego łamania praw pracowniczych" - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.

Kontrolę w likwidowanym LZPS prowadzi także PIP. Zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Lublinie Krzysztof Sudoł powiedział PAP, że inspektorzy sprawdzają zgodność z prawem zastosowanych w zakładzie procedur zwolnień pracowników. "Cześć dokumentacji już otrzymaliśmy. Kolejne dokumenty mają być dostarczone"- dodał.

Krytyczne stanowisko w sprawie zwolnień zajęły władze Lublina. "Miejski Urząd Pracy został poinformowany o zamiarze przeprowadzenia zwolnień w momencie realizacji procedur. Nie przekazano nam informacji dotyczących struktury zwalnianych osób m.in. wieku, wykształcenia, przez co pracownicy MUP nie mogą w sposób rzetelny przygotować diagnozy rynku i ofert pracy" - poinformowała rzeczniczka prezydenta Lublina Katarzyna Mieczkowska-Czerniak.

Dodała, że do władz Protektora skierowano pismo z propozycją podjęcia rozmów o ewentualnym ulokowaniu LZPS terenie Lubelskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. "Dzięki temu firmie przysługiwałoby m.in. 3-letnie zwolnienie od podatku od nieruchomości, a także ulgi w podatku dochodowym" - zaznaczyła. Według rzeczniczki przedstawiciele firmy zadeklarowali chęć podjęcia rozmów w tej sprawie i "trwa ustalenie terminu spotkania".

Sytuacja w LZPS jest napięta, obie strony zarzucają sobie eskalowanie konfliktu i choć zarówno związkowcy jak i zarząd deklarują chęć i gotowość do prowadzenia rozmów, to wciąż nie dochodzi do porozumienia.

Wielogodzinne rozmowy, prowadzone jeszcze w poniedziałek, nie przyniosły rezultatu. Związkowcy żądają m.in. wyższych odpraw - po 2 tys. zł za każdy przepracowany rok w firmie. Władze Protektora jako odprawę i odszkodowanie dla zwalnianych pracowników zobowiązały się wypłacić równowartość sześciu pensji.

W komunikacie prasowym przesłanym w środę PAP władze spółki podają, że spełnienie żądań związkowców to koszt 7,1 mln zł, co przewyższa kapitały własne spółki, które obecnie wynoszą 3 mln zł. "Nierealne i niczym nieuzasadnione żądania wprowadzają w błąd pracowników LZPS i budzą wśród nich nieuzasadnione nadzieje"- powiedział cytowany w komunikacie likwidator spółki Paweł Strączyński.(PAP)

ren/ je/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)