Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak odwiedził w piątek 35. dywizjon rakietowy obrony powietrznej w Skwierzynie (Lubuskie), by zapoznać się z problemami jednostki. Jego zdaniem wojsku potrzeba obecnie stabilizacji, konieczne są jednak zmiany w systemie dowodzenia.
Jednostka działa od lipca tego roku, kiedy przejęła tradycję i zakres działalności 61. pułku rakietowego obrony powietrznej w Skwierzynie.
"Jesteśmy młodą jednostką, której największym problemem są obecnie trudności w funkcjonowaniu Wojskowego Oddziału Gospodarczego, który zajmuje się zaopatrywaniem naszych żołnierzy, np. w żywność" - zaznaczył dowódca ppłk Dariusz Stróżewski.
Siemoniak obiecał przyjrzeć się sprawie i zaznaczył, że wojsku potrzeba obecnie stabilizacji, konieczne są jednak zmiany w systemie dowodzenia i redukcja wojskowej biurokracji.
Siemoniak podkreślił, że przy podejmowaniu decyzji w wojsku, także tych restrukturyzacyjnych, najważniejszy jest przede wszystkim szacunek do ludzi.
"To są żołnierze, to są ich rodziny, to jest miasto, które żyło i żyje z wojska. Nie można lekką ręką, długopisem w Warszawie decydować" - zaznaczył minister.
W wizycie towarzyszyła mu wojewoda lubuski Helena Hatka.
W Skwierzynie pracuje obecnie blisko 560 żołnierzy zawodowych.(PAP)
mrd/ itm/ jbr/