Lider PO Jan Rokita jest przekonany, że Platforma i PiS, niezależnie od dzielących je różnić, mają w Gorzowie Wielkopolskim jeden cel: doprowadzenie do tego, by - jak mówił - miasto było rządzone przez przyzwoitych ludzi.
Zdaniem Rokity, Gorzów Wlkp. kojarzony jest w Polsce głównie z osobą jego prezydenta, który przez pewien czas "rządził miastem zza krat".
Chodzi o Tadeusza Jędrzejczaka, który w zeszłym roku został aresztowany w związku z zarzutami działania na szkodę miasta i przedsiębiorców budowlanych z Gorzowa, a następnie wyszedł za kaucją. Śledztwo w tej sprawie nadal prowadzi szczecińska prokuratura. Jędrzejczak, były działacz SLD, ubiega się o reelekcję jako kandydat niezależny.
Rokita mówił na konferencji prasowej, że w Gorzowie Wielkopolskim doszło do "gorszącego z punktu widzenia władzy publicznej zjawiska, w którym nie można było odsunąć od władzy polityka oskarżonego o korupcję i aresztowanego".
"Jestem głęboko przekonany o tym, że niezależnie od głębokich różnic dzielących PO i PiS, tu w Gorzowie, te dwa poważne ugrupowania toczące bój o Polskę mają jeden fundamentalny interes - taki, żeby udowodnić, że są w stanie wspólnymi siłami doprowadzić do tego, by Gorzów był rządzony przez przyzwoitych ludzi" - powiedział.
Rokita przyjechał do województwa lubuskiego, by wesprzeć kampanię wyborczą do samorządu polityków jego partii. Promuje m.in. kandydatów PO na prezydentów: Gorzowa - senatora Jacka Bachalskiego i Zielonej Góry - posłankę Bożennę Bukiewicz. (PAP)
mmd/ ura/ jra/
