W Kalsku w woj. lubuskim prywatny przedsiębiorca wybudował za ponad 10 mln zł biogazownię o mocy ponad jednego MW. Większość produkowanej w niej energii elektrycznej będzie trafiać do sieci.
To jedyny tego typu obiekt w Lubuskiem. Kolejny powstaje w Niedoradzu. W całym kraju jest 10 takich biogazowi - poinformował PAP dyrektor biura Lubuskiego Towarzystwa na Rzecz Rozwoju Energetyki Michał Iwanowski.
Nowa biogazownia należy do Spółki Rolnej Kalsk, której prezesem jest Włoch Giulio Piantini. Inwestycję sfinansował z zaciągniętego kredytu, a po jej zakończeniu złożył w Agencji Rynku Rolnego wniosek o jej dofinansowanie.
"Do sprzedaży trafia 92 proc. uzyskiwanej energii elektrycznej, a pozostałą część spółka wykorzystuje na własne potrzeby, podobnie jak ciepło uzyskiwane podczas produkcji prądu. Te zasila suszarnię" - powiedział PAP Iwanowski.
Technologia produkcji gazu, a przy jego użyciu prądu, związana jest z charakterem prowadzonej przez spółkę działalności. Gospodarstwo od 10 lat zajmuje się hodowlą bydła mlecznego, posiada ok. 2 tys. krów.
Z tego tytułu firma musi zagospodarować ogromne ilości gnojowicy i obornika. Dotychczas w większości poddawano je utylizacji, co wiązało się z dużymi kosztami. Po wybudowaniu biogazowi ten problem został rozwiązany.
Instalacja składa się z czterech zbiorników fermentacyjnych, do których trafia gnojowica, obornik i kiszonka z kukurydzy. W wyniku zachodzącej w nich fermentacji wydziela się gaz, który jest spalany i napędza turbiny wytwarzające energię elektryczną. Produktem ubocznym jest ciepło. Po fermentacji wkład może być wykorzystany jako nawóz nie zawierający azotu.
Oficjalne otwarcie małej elektrowni napędzanej gazem pozyskiwanej z nawozu odbędzie się w najbliższy piątek. (PAP)
mmd/ mki/