Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łucenko po wyjściu z więzienia opracowuje plan budowy nowego państwa

0
Podziel się:

Skazany na cztery lata więzienia i niedawno ułaskawiony opozycjonista Jurij
Łucenko oświadczył, że zamierza wcielić w życie plan budowy nowej Ukrainy, który opracowywał w
więzieniu, gdzie, jak zaznaczył, wiele czytał i rozmyślał o przeszłości i przyszłości.

Skazany na cztery lata więzienia i niedawno ułaskawiony opozycjonista Jurij Łucenko oświadczył, że zamierza wcielić w życie plan budowy nowej Ukrainy, który opracowywał w więzieniu, gdzie, jak zaznaczył, wiele czytał i rozmyślał o przeszłości i przyszłości.

Były szef MSW Ukrainy, opozycjonista Jurij Łucenko zapewnia, że nie będzie szukał zemsty na ludziach, którzy wsadzili go za kraty. W rozmowie z polskimi mediami, w tym PAP, twierdzi, że nie można zbudować zdrowego państwa na radzieckim fundamencie, na którym stoi obecnie jego kraj.

"Więzienie pozwoliło mi na przeprowadzenie poważnej dyskusji wewnętrznej. Audytorium było niewielkie, ale bardzo krytyczne. To byłem ja, sam na sam ze sobą. Miałem też w celi wspaniałych towarzyszy: 300 autorów 300 książek, które w tym czasie przeczytałem. Pozwoliło mi to spojrzeć z boku na to, co dzieje się dziś na Ukrainie" - powiedział.

Czas spędzony w zamknięciu Łucenko porównuje do pobytu w "kamiennym worku". "Pięć kroków od okna do drzwi, na drzwiach siedem zamków, jak w rosyjskich bajkach, na oknie cztery rzędy różnych krat. Szyby nie było, dlatego zimą, po przebudzeniu, najpierw strząsasz z głowy śnieg. Opowiadam to nie po to, by się skarżyć. Prawdę mówiąc po trzech-czterech dniach zaczęło mi się to wydawać po prostu śmieszne" - wspomina.

Łucenko, który trafił do więzienia skazany za nadużycia w czasach, gdy był ministrem spraw wewnętrznych, żałuje, że nie udało mu się wówczas zreformować tego resortu. Obecnie tworzy ruch na rzecz budowy nowego państwa, które nazywa trzecią republiką ukraińską.

"Zastanawiałem się, dlaczego moja działalność w MSW nie przyniosła sukcesów? Zrozumiałem, że na radzieckim fundamencie, z defektami, a często także krwawym, nie można budować nowoczesnego resortu. I myślałem dalej: czy możliwe jest budowanie państwa na radzieckim fundamencie? Okazuje się, że także nie! Kiedy mówię dziś o potrzebie trzeciej republiki ukraińskiej, myślę o tym, że mieliśmy w 1918 r. Ukraińską Republikę Ludową, a potem nastała Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka, która tak naprawdę istnieje do dziś, tyle że pod inną nazwą. Fundamentem naszego obecnego państwa jest USRR! Przemalowana, ze zmienioną flagą i nazwą partii, ale nic ponadto" - konstatuje.

Zdaniem byłego ministra plan reform państwowych powinni opracować intelektualiści, a nie politycy, którzy wciąż żyją w znanym im, ustalonym jeszcze w czasach komunistycznych, porządku.

"Problem nie leży w Stalinie, a w tym, że Stalin siedzi w każdym z nas. Tego Stalina należy wykorzeniać z siebie codziennie. Rozumiem, że ktoś musi głośno powiedzieć, że czas już powstrzymać wojnę ukraińsko-ukraińską, że nadszedł czas ukraińsko-ukraińskiego pokoju. Moją misją jest mówienie o nowej Ukrainie, w której będzie tolerancja i która będzie komfortowym domem dla wszystkich. Chcę karty drogowej, żeby ludzie widzieli, że z tej sytuacji jest wyjście" - podkreśla.

Zdaniem Łucenki po wyjściu z męskiej kolonii karnej dla byłych pracowników służb mundurowych w Menie w obwodzie czernihowskim nie opuścił więzienia, którym jest dziś - w jego ocenie - Ukraina.

"Tak naprawdę nie ma różnicy pomiędzy tym, co jest tam, a tym, co tutaj. Tam jest zakaz wychodzenia z celi i spotykania się z człowiekiem z celi sąsiedniej, a tutaj nie można zbierać się na mitingi. Tam był zakaz telefonowania poza grafikiem, ustalonym przez naczelnika. Tutaj, na wolności, nie mogę dodzwonić się przez komórkę do żadnego polityka. Tam nie mogłem napisać listu, który nie zostałby przez kogoś przeczytany, a tutaj nie można występować w telewizji z odbiegającym od oficjalnego stanowiskiem. Nie powiem, że Ukraina to Gułag, bo bez wątpienia tak nie jest, ale nie jest to całkowicie wolny kraj" - stwierdza.

Polityk zapewnia, że nie będzie dążył do zemsty na ludziach, którzy wtrącili go do więzienia. "Zemsta zjada mój czas. Skradziono mi 2,5 roku i jeśli będę zajmował się zemstą, stracę go jeszcze więcej. Nie przyniesie to szczęścia ani mnie, ani krajowi" - powiedział.

Łucenko ujawnił, że będąc w więzieniu potajemnie korespondował ze skazaną na siedem lat pozbawienia wolności jego sojuszniczką polityczną, byłą premier Julią Tymoszenko.

"Pisaliśmy o polityce i zastanawialiśmy się, jak wspierać integrację europejską, siedząc w więzieniu. Rozumiemy, że uwięzienie Tymoszenko i Łucenki to kamień, który jest przeszkodą dla stowarzyszenia Ukrainy z UE. To stowarzyszenie jest znacznie ważniejsze niż nazwiska Janukowycza i Tymoszenko, dlatego umowę należy przyjąć już dziś na jakichkolwiek warunkach. Stowarzyszona z UE Ukraina daje Tymoszenko większe szanse na odzyskanie wolności" - oświadczył Łucenko w rozmowie z polskimi dziennikarzami.

W czwartek b. szef MSW na zaproszenie polskiego rządu udaje się do Warszawy, gdzie będzie leczony w szpitalu MSW. Łucenko ma nadzieję, że polscy lekarze pomogą mu w przywróceniu słuchu, który częściowo utracił podczas pobytu w areszcie i więzieniu. Pobyt za kratkami sprawił, że polityk poważnie podupadł na zdrowiu. Uskarża się m.in. na serce, cierpi też na marskość wątroby, będącą wynikiem prowadzonej w więzieniu głodówki. W styczniu przeszedł operację polipa jelita.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

jjk/ ro/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)