Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ludowcy liczą, że wybory samorządowe pokażą ich prawdziwą siłę polityczną

0
Podziel się:

Politycy PSL, wbrew niskim sondażom, liczą na kilkunastoprocentowe poparcie
w jesiennych wyborach samorządowych. W partii nie brak jednak głosów, że w razie słabego wyniku,
konieczne będzie zwołanie nadzwyczajnego kongresu weryfikującego przywództwo ugrupowania.

Politycy PSL, wbrew niskim sondażom, liczą na kilkunastoprocentowe poparcie w jesiennych wyborach samorządowych. W partii nie brak jednak głosów, że w razie słabego wyniku, konieczne będzie zwołanie nadzwyczajnego kongresu weryfikującego przywództwo ugrupowania.

Według najnowszego sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" PSL może liczyć na 3-procentowe poparcie w wyborach parlamentarnych. Ludowcy deklarują jednak, że nie przejmują się tym i podobnymi badaniami, bo uważają, że dopiero wybory do sejmików województw będą prawdziwym testem pozycji politycznej ich ugrupowania.

"Nasz cel minimum na wybory samorządowe to utrzymanie stanu posiadania" - powiedział w środę PAP poseł Eugeniusz Kłopotek. Politycy Stronnictwa mają nadzieję, że w wyborach samorządowych decyzje o tym, na kogo zagłosować będą podejmowane w oparciu o inne kryteria, niż w czasie wyborów prezydenckich czy parlamentarnych.

"Jestem optymistą. Nie dopuszczam myśli, że będzie jakieś tąpnięcie w dół, bo PSL na takie tąpnięcie w dół nie zasługuje" - podkreśla Kłopotek. Poseł zwraca uwagę, że wielu dobrze ocenianych burmistrzów, wójtów i radnych związanych z jego ugrupowaniem ma spore szanse na reelekcję. "To są ludzie sprawdzeni, z autorytetem, wielokrotnie weryfikowani w różnego rodzaju wyborach i oni dadzą sobie radę" - przewiduje.

Kłopotek dodaje jednocześnie, że gdyby jednak nastąpiło "gwałtowne tąpnięcie" i PSL w wyborach samorządowych osiągnęłoby słaby wynik, to "będzie konieczność zwołania nadzwyczajnego kongresu, zarówno sprawozdawczo wyborczego, jak i programowego". Jego zdaniem wówczas należy się liczyć ze zmianami w kierownictwie partii.

Politycy PSL będą oceniali wynik ugrupowania w wyborach samorządowych głównie pod kątem tego, ile uda się im uzyskać miejsc w sejmikach wojewódzkich. Liczą na to, że w regionach, gdzie tradycyjnie mają największe poparcie uda im się osiągnąć nawet do 20 proc. głosów w wyborach do sejmików. Taki plan dotyczy np. województwa świętokrzyskiego; na 15 proc. Stronnictwo liczy na Mazowszu i na Lubelszczyźnie. "W innych województwach pewno będzie mniej" - zastrzega szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.

Również on jest zdania, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po wyborach oceniać władze partii. Zastrzegł jednak, że nie oznacza to wcale, że odbędzie się nadzwyczajny kongres, na którym podjęta zostałaby próba zmiany szefa ugrupowania.

"Trudno ocenić tylko szefa partii, jeżeli struktury w terenie +nawalą+. Oni przecież mają wiele uprawnień, trzeba ocenić wszystkie struktury i dopiero na tej podstawie wyciągnąć wnioski" - powiedział PAP polityk.

Żelichowski przypomina, że szef PSL Waldemar Pawlak po przegranych wyborach prezydenckich (osiągnął w nich 1,8 proc. głosów) poddał się weryfikacji i uzyskał zdecydowane poparcie na posiedzeniu Rady Naczelnej ugrupowania.

W jego opinii przeprowadzanie kongresu wyborczego, który miałby weryfikować przywództwo Pawlaka nie ma sensu. Jak przypomniał, żaden z odwołanych prezesów PSL nie stracił swojej funkcji na kongresie, tylko przez decyzję Rady Naczelnej.

Innego zdania jest poseł Janusz Piechociński, który uważa, że PSL powinno odbyć nadzwyczajny kongres niezależnie od tego, jakie ugrupowanie osiągnie na jesieni wynik. "Moim zdaniem po każdych wyborach, jest to naturalne i logiczne, powinno się podsumować dotychczasowy etap i potwierdzić przywództwo na kolejny" - powiedział PAP polityk.

Piechociński już po wyborach prezydenckich zapowiedział, że będzie walczył o przywództwo w partii z Pawlakiem. Jak tłumaczy, przed ugrupowaniem stoją nowe wyzwania, m.in. walka o pozycję polityczną na środku sceny politycznej w warunkach wojny ideologicznej, jaka - jego zdaniem - właśnie jest uruchamiana.

W jego opinii Stronnictwu w wyborach samorządowych uda się zbliżyć do wyniku sprzed czterech lat, jednak w związku z tym, że obecnie nie ma już mechanizmu blokowania list (w poprzednich wyborach PSL zyskało na nim), liczba radnych w sejmikach wojewódzkich będzie mniejsza.(PAP)

stk/ par/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)