Dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Sejmu Krzysztof Luft powiedział w środę dziennikarzom, że w 2009 roku nagrody w Kancelarii Sejmu nie są wypłacane. Podkreślił, że te w 2008 roku wypłacane były na tych samych zasadach jak w latach minionych w okresie urzędowania poprzednich marszałków.
Jak napisała środowa "Rzeczpospolita", osiem osób z kierownictwa Sejmu otrzymało w zeszłym roku w sumie 456 tys. zł nagród. Nagrody dostali marszałek Sejmu, czterech wicemarszałków, a także trzy osoby z szefostwa Kancelarii Sejmu.
"Mówimy o nagrodach w roku 2008, a nie w 2009. Były wypłacane na tych samych zasadach, jak w latach poprzednich w okresie urzędowania poprzednich marszałków, jak we wszystkich innych urzędach centralnych" - zapewnił w rozmowie z dziennikarzami Luft.
Luft wyjaśnił, że wypłacone zostały trzy nagrody w wysokości od 100 do 150 proc. wynagrodzenia.
Zgodnie z ustawą o pracownikach urzędów państwowych, w urzędach państwowych tworzy się zakładowy fundusz nagród wynoszący 8,5 proc. funduszu płac. Natomiast zgodnie z ustawą o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej, dodatkowe wynagrodzenie ustala się w wysokości 8,5 proc. sumy wynagrodzenia za pracę otrzymanego przez pracownika w ciągu roku kalendarzowego.
Minister w Kancelarii Premiera, odpowiedzialna za walkę z korupcją Julia Pitera oceniła w radiowej Trójce, że jeśli pracownicy Sejmu dostali nagrody, "to miałaby zastrzeżenia, dlatego że Sejm nie pracuje wcale dobrze, jeśli chodzi o Kancelarię".
"Uważam, że jeżeli nikt nie dostaje w tej chwili nagród - jeśli chodzi o funkcjonariuszy publicznych wysokiego szczebla - to myślę, że byłoby dobrze, gdyby i tutaj te nagrody nie miały miejsca" - dodała Pitera. (PAP)
ajg/ mrr/ par/ bk/