Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Maciej Płażyński jest w drodze do Iwieńca

0
Podziel się:

Szef Wspólnoty Polskiej Maciej Płażyński poinformował w środę PAP, że jest
w drodze do Iwieńca na Białorusi. Chce się zorientować m.in. jak można pomóc Polakom przebywającym
od czwartku w Domu Polskim.

Szef Wspólnoty Polskiej Maciej Płażyński poinformował w środę PAP, że jest w drodze do Iwieńca na Białorusi. Chce się zorientować m.in. jak można pomóc Polakom przebywającym od czwartku w Domu Polskim.

W opinii Płażyńskiego, zamieszanie w Iwieńcu wokół tamtejszego oddziału Związku Polaków na Białorusi, to kolejny etap walki politycznej władz białoruskich z polską organizacją kierowaną przez Andżelikę Borys.

"To jest kolejny etap walki władz ze Związkiem Polaków na Białorusi. Mamy do czynienia z represjami politycznymi i tak je należy odczytywać. Zobaczymy jakie będą tego skutki" - powiedział w środę PAP Płażyński.

Od ubiegłego czwartku, w Domu Polskim w Iwieńcu na Białorusi przebywają działacze ZPB lojalni wobec nieuznawanej przez Mińsk szefowej związku Andżeliki Borys, obawiając się prób przejęcia budynku przez kierownictwo ZPB popierane przez władze białoruskie.

W ocenie Płażyńskiego ostatnie wydarzenia w Iwieńcu pokazują, że nie spełniły się oczekiwania polskich władz, że nastąpi poprawa w relacjach między władzami w Mińsku a Związkiem Polaków na Białorusi.

"Jest wręcz przeciwnie, zamiast poprawy tych relacji nastąpiło ponowne napięcie i nie ma co udawać, że tego nie widzimy. Dochodzi wciąż do kolejnych represji i próby zabrania Domu Polskiego. Jest to najgorszą sytuacją od kilku lat" - powiedział Płażyński.

"Jadę na miejsce, aby zobaczyć jak wygląda sytuacja tym bardziej, że dzisiaj pani Teresa Sobol, kierowniczka tego domu, była wezwana na przesłuchanie. Chcę na miejscu zorientować się i zobaczyć, w jaki sposób działaczy z Iwieńca można wesprzeć i co można dla nich z Polski zrobić, żeby ten dom został w rękach Związku" - powiedział Płażyński.

Tłumacząc swoją decyzję o odwiedzeniu polskiego domu w Iwieńcu podkreślił, że podobnie jak inne domy polskie na Białorusi tak i ten powstał m.in. z pieniędzy Wspólnoty Polskiej. "Z tego powodu mamy prawo interesowania się jego losem. Dom ten budowany był po to, aby służył Polakom i żeby był częścią organizacji ZPB" - podkreślił.

Białoruskie władze nie uznają ZPB Andżeliki Borys, który przez Warszawę uważany jest za jedyny prawomocny. Dla Mińska legalny jest Związek Polaków kierowany obecnie przez Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku. Do rozłamu doszło po marcowym (2005) zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.(PAP)

agy/ la/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)