Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Macierewicz: zdjęcie skrzydła jest z raportu MAK; zespół Laska: nieprawda

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź Edwarda Łojka z zespołu Laska
#

# dochodzi wypowiedź Edwarda Łojka z zespołu Laska #

10.10. Warszawa (PAP) - Zdjęcie, które miało świadczyć o zamachu w Smoleńsku i które zdaniem zespołu Macieja Laska miało zostać sfałszowane, pochodzi z raportu MAK - twierdzi Antoni Macierewicz (PiS). Lasek i jego eksperci odpowiadają: w raporcie MAK nie ma takiej fotografii.

Chodzi o zdjęcia, które zamieścił w swojej prezentacji jeden z naukowców współpracujących z Macierewiczem - prof. Wiesław Binienda. Zespół Laska ogłosił w środę, że zdjęcie, które miało popierać tezę, że w Smoleńsku doszło do zamachu, zostało sfałszowane przez obróbkę komputerową.

Macierewicz poinformował w czwartek po południu, że w związku z zarzutami zespołu Laska skierował wniosek do prokuratury ws. pomówienia. Oskarżył zarówno członków zespołu Laska, jak i premiera Donalda Tuska o tworzenie fałszywych dowodów, za co kodeks karny przewiduje do trzech lat więzienia.

"Oskarżenie dotyczy oszkalowania i zaatakowania zespołu parlamentarnego i profesora Biniendy. Ponieważ autorami są urzędnicy pana premiera, to doniesienie dotyczy też Donalda Tuska, który odpowiada za swoich urzędników" - zaznaczył.

Na wcześniejszej konferencji prasowej poseł PiS stwierdził, że zdjęcie, na które powoływał się Binienda, "to jest zdjęcie z raportu Anodiny", czyli dokumentu sporządzonego przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), którym kieruje Tatjana Anodina. Macierewicz zapewnił przy tym, że zdjęcie jest zamieszczone w raporcie MAK i nie jest fotomontażem. "Sytuacja, w której pan Lasek donosi na panią Anodinę jest sytuacją ogólnie rzecz biorąc korzystną. Szkoda, że tak późno. Być może dlatego, że on nigdy się tym nie zajmował i na tym się nie zna. Szkoda, że wplątał w to prof. Biniendę. Być może było mu łatwiej mówić o Biniendzie niż o Anodinie" - mówił Macierewicz.

"Pytanie polega na tym, w jaki sposób mogło zostać złamane skrzydło, jeżeli dłuższa część, wystająca poza odłamaną, miała być tą, która uderzyła. To absurd i to pokazywał prof. Binienda" - tłumaczył szef zespołu parlamentarnego.

Na te słowa zareagował zespół Laska, który działa przy kancelarii premiera. "Poseł Antoni Macierewicz po raz kolejny celowo wprowadza opinię publiczną w błąd - w raporcie MAK nie ma takiego zdjęcia" - napisano w czwartkowym oświadczeniu zespołu. Podtrzymano w nim też ocenę, że fotografia została sfałszowana.

Zespół Laska podkreślił, że słowa Macierewicza można zweryfikować, bo raport MAK jest ogólnie dostępny. Został opublikowany m.in. przez polską komisję badającą katastrofę smoleńską (dokument jest dostępny pod adresem: http://komisja.smolensk.gov.pl/kbw/komunikaty/8695,Raport-koncowy-MAK-ze-wskazaniem-zmian-do-projek tu-raportu.html).

Na kolejnej konferencji, w czwartek po południu Macierewicz stwierdził, że zespół Laska dysponuje przynajmniej dwoma zdjęciami, które potwierdzają tezy Biniendy, a których rządowy zespół nie opublikował i "ukrył". Polityk PiS zaprezentował te fotografie na konferencji prasowej. Pytany skąd ma zdjęcia, odpowiedział żartem, że "znalazł je rano na wycieraczce".

Według Macierewicza wszystkie zdjęcia, zarówno to, którym posłużył się Binienda, jak i dużo bardziej wyraźne fotografie, które miałby posiadać zespół Laska, pokazują, że slot, czyli przednia część skrzydła, jest dłuższa o kilkadziesiąt centymetrów niż złamanie wewnątrz skrzydła. To ma świadczyć - zdaniem posła PiS - że nie doszło do zderzenia z brzozą, tylko że w środku skrzydła doszło do wybuchu.

Specjalista ds. operacji lotniczych, członek zespołu Laska Edward Łojek w rozmowie z PAP nazwał twierdzenia Macierewicza kolejną manipulacją. Podkreślił, że nigdy w raportach nie publikuje się wszystkich zdjęć z miejsca katastrofy. Komisja Millera - przypomniał Łojek - nigdy nie ukrywała, że dysponuje 1000-1500 zdjęć ze Smoleńska, a w raporcie opublikowała tylko te, które były potrzebne do pokazania przebiegu katastrofy.

"Rozumiem, że pan Macierewicz twierdzi, że my mamy zdjęcie z trzecim slotem w całości. Z całą pewnością mówię, że takiego zdjęcia nie mamy" - zapewnił Łojek. To właśnie trzeci slot na lewym skrzydle - tłumaczył Łojek - został zniszczony przez uderzenie w brzozę. Sąsiedni, drugi slot, o którym miał mówić w czwartek Macierewicz, nie został zniszczony, bo w ogóle nie zetknął się z drzewem.

W środę zespół Laska opublikował fotografie lewego skrzydła tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Na zdjęciach zaczerpniętych z prezentacji prof. Biniendy (przytoczono je za nagraniem z Telewizji Trwam) widać wyrwę w połowie długości skrzydła, nie da się natomiast zauważyć zniszczeń na przedniej i tylnej krawędzi. Na prezentacji fotografie zostały opatrzone napisem "Zdjęcia wraku pokazują, że krawędź przednia nie jest zniszczona!".

Według zespołu Laska slajdy z prezentacji pochodzą z debaty smoleńskiej, która odbyła się 5 lutego 2013 r. na UKSW. Binienda mówił wtedy, że tezę o złamaniu skrzydła przez drzewo podważają zdjęcia skrzydła zrobione po katastrofie - zwracał uwagę na nieuszkodzone elementy mechaniczne wzdłuż jego krawędzi i zniszczone wnętrze. Na slajdzie widać też link do źródła, z którego zaczerpnięto fotografię - prowadzi do jednego z blogów na platformie Salon24.

Zespół Laska w środę opublikował też zdjęcia wykonane 19 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku przez polską komisję badającą katastrofę. Widać na nich, że skrzydło zostało poszarpane na całej długości; na fotografii jest też - co podkreśla zespół Laska - wyraźne wgniecenie na przedniej krawędzi. Różnica z fotografiami z prezentacji Biniendy według zespołu Laska wynika z "manipulacji w ułożeniu fragmentów zniszczonego skrzydła i twórczego potraktowania zdjęć".

Zespół Laska ponowił w czwartek wystosowany we wrześniu apel, by zespół Macierewicza pokazał dowody na swoje teorie albo zakończył prace i przeprosił za to, że przez ponad trzy lata wprowadzał w błąd opinię publiczną.(PAP)

ral/ ajg/ tgo/ itm/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)