Szok podażowy związany ze skokiem produkcji ropy naftowej w Ameryce Północnej będzie w ciągu najbliższych pięciu lat tak znaczący dla światowych rynków jak w ciągu ostatnich 15 lat wzrost chińskiego popytu - twierdzi Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE).
W opublikowanym we wtorek cyklicznym raporcie (Średnioterminowy Raport Rynku Ropy - MTOMR) podkreślono, że nowa sytuacja wpłynie nie tylko na rewizję globalnych strategii inwestycyjnych, ale także zmieni sposób transportu, przechowywania i przetwórstwa ropy naftowej.
"Skutki trwałego wzrostu północnoamerykańskiej podaży, na czele z lekką ropą (LTO) i kanadyjskimi złożami piasków bitumicznych, wpłyną na cały globalny rynek naftowy" - napisali autorzy raportu. Przewidują, że choć poza Ameryką Północną postępy w eksploatacji ropy łupkowej mogą nie osiągnąć wielkiej skali (przynajmniej w pięcioletniej perspektywie uwzględnionej w opracowaniu), to przedsiębiorstwa będą rozważać inwestycje w coraz bardziej ryzykownych obszarach.
Zdaniem dyrektor agencji Marii van der Hoeven wzrost podaży ropy naftowej oferowanej przez Amerykę Północną, przewyższającej wzrost popytu, "przyczyni się do uspokojenia rynku, który w ciągu ostatnich lat był stosunkowo napięty".
Agencja przewiduje również, że w latach 2012-2018 światowa zdolność produkcyjna ropy naftowej wzrośnie o 8,4 miliona baryłek dziennie, czyli znacznie szybciej niż popyt, który według prognoz ma wzrosnąć o 6,9 miliona baryłek dziennie.
Według raportu w omawianym terminie w krajach nienależących do Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) zdolności produkcyjne wzrosną o 6 milionów baryłek dziennie, z czego 3,9 miliona baryłek dziennie przypadnie na Amerykę Północną.
Dokument przewiduje też, że w bieżącym kwartale po raz pierwszy gospodarki spoza Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wyprzedzą kraje OECD pod względem zapotrzebowania na ropę naftową.(PAP)
ksaj/ kar/
13795717
