Prokuratura Rejonowa w Malborku umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 38-letniej kobiety i jej pięciomiesięcznego syna. Śledczy ustalili, że kobieta powiesiła się, wcześniej zabijając swoje dziecko.
Do rodzinnej tragedii doszło w końcu października ub.r. w Malborku. Ciało 38-letniej matki i swego pięciomiesięcznego brata znalazł 15-letni chłopak. Nie mogąc dostać się do zamkniętego od wewnątrz mieszkania, wszedł do domu przez okno. Ciało matki i brata znalazł w łazience: niemowlę leżało w wodzie, w wannie, było ubrane; kobieta wisiała na pasku.
Jak poinformował PAP szef Prokuratury Rejonowej w Malborku, Waldemar Zduniak, śledczy po przeprowadzeniu postępowania wykluczyli, by do śmierci kobiety przyczynił się ktoś trzeci.
"Co do dziecka, w ostatecznej opinii biegli medycyny sądowej orzekli, że zmarło ono na skutek utonięcia" - powiedział Zduniak, dodając, że opinia biegłych oraz inne szczegóły tej sprawy pozwoliły śledczym dojść do przekonania, że dziecko zginęło z rąk matki.
"Nie chcę jednak ujawniać mediom szczegółów innych okoliczności, na podstawie których doszliśmy do takiego wniosku. Chciałbym oszczędzić rodzinie zmarłych przeżywania jeszcze raz traumy związanej z tym dramatycznym zdarzeniem" - wyjaśnił Zduniak.
Prokurator dodał, że w czasie postępowania nie udało się dociec przyczyn, dla których doszło do tragedii: kobieta nie zostawiła listu, sprawy nie wyjaśniły też zeznania rodziny oraz znajomych. (PAP)
aks/ itm/ jbr/