Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mali: Nowy prezydent w szpitalu po ataku przeciwników

0
Podziel się:

Tymczasowy prezydent Mali, 70-letni Dioncounda Traore, został w
poniedziałek przewieziony do szpitala po pobiciu przez żądających jego ustąpienia demonstrantów,
który wtargnęli do pałacu prezydenckiego. Ochroniarze prezydenta zabili trzech napastników.

Tymczasowy prezydent Mali, 70-letni Dioncounda Traore, został w poniedziałek przewieziony do szpitala po pobiciu przez żądających jego ustąpienia demonstrantów, który wtargnęli do pałacu prezydenckiego. Ochroniarze prezydenta zabili trzech napastników.

"To był spontaniczny tłum. Trzy osoby zginęły i kilka zostało rannych wskutek strzelaniny wśród demonstrantów. Ludzie prezydenta strzelali do nich" - powiedział Bakary Mariko, rzecznik armii.

Wcześniej demonstranci sparaliżowali ruch w stolicy kraju, Bamako, i zablokowali mosty w mieście.

Tymczasowy prezydent jest postrzegany przez przeciwników jako przedstawiciel skorumpowanej władzy.

Traore, dawny działacz związkowy, stał się z czasem znaczącym politykiem. W latach 90. sprawował różne funkcje ministerialne, od 2007 roku był przewodniczącym parlamentu.

Gdy po zamachu stanu w marcu br. szef junty wojskowej kapitan Amadou Sanogo podpisał porozumienie przewidujące przekazanie władzy cywilom, Dioncoundzie Traore powierzono stanowisko tymczasowego prezydenta. Został zaprzysiężony 12 kwietnia.

Nowy prezydent wezwał wtedy do dialogu kontrolujących północ kraju tuareskich powstańców z separatystycznego Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu (MNLA) i muzułmańskich radykałów.

W dniu zaprzysiężenia prezydenta MNLA ogłosił niepodległość swego samozwańczego państwa na północy Mali. Niepodległościowcy, którzy w styczniu wywołali powstanie, zapowiadają, że ich państwo na pustyni - Azawad - będzie świeckie i demokratyczne. Jednak ich deklarację niepodległościową odrzuciły Unia Afrykańska, Unia Europejska i byłe mocarstwo kolonialne.

Ledwie Tuaregowie wystąpili do świata z apelem o uznanie ich państwa, gdy przeciwko nim zwrócili się ich towarzysze broni, muzułmańscy radykałowie z ugrupowania Ansar ud-Din (Obrońcy Wiary), wspierani przez dwa skrzydła północnoafrykańskiej filii Al-Kaidy - arabskie z AQMI i afrykańskie z Ruchu na rzecz Jedności Dżihadu w Afryce Zachodniej (MUJAO).

Na przełomie marca i kwietnia w rękach rebeliantów znalazło się wiele miast na północy Mali, w tym garnizonowe Gao, Tessalit, starożytne Timbuktu i Kidal. Ten większy od Francji obszar Tuaregowie zajęli bez walki.

Jak podaje Reuters, od tego czasu na tych terenach dochodzi do grabieży i łamania praw człowieka, w tym gwałtów i zabójstw. MNLA odciął się od islamistów.

W końcu kwietnia szefowie krajów członkowskich Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) na nadzwyczajnym szczycie w Abidżanie postanowili wysłać do Mali oddziały wojskowe w celu ustabilizowania sytuacji w tym kraju. Wojska krajów ECOWAS miałyby zapewnić bezpieczeństwo organom rządu tymczasowego sformowanego przez premiera Cheicka Modibo Diarrę. Postanowiono też, że wybory prezydenckie i parlamentarne w Mali odbędą się w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Jednak w samym Mali decyzja ECOWAS spotkała się z nieprzychylnym podejściem zarówno władz, jak i społeczeństwa. (PAP)

jo/ mc/

11460852 11460831 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)