Prezydent Mali Amadou Toumani Toure ogłosił, że nie podpisze nowego kodeksu rodzinnego dającego kobietom większe prawa; zostanie on skierowany do parlamentu do ponownego rozpatrzenia - poinformowała w czwartek BBC na swojej stronie internetowej. Toure, który uchodził za zwolennika zmian powiedział, że czyni tak ze względu na jedność narodu.
"Po rozległych konsultacjach z różnymi instytucjami państwowymi, ze społeczeństwem obywatelskim, wspólnotą religijną i prawnikami, podjąłem decyzję o skierowaniu kodeksu rodzinnego do ponownego rozpatrzenia, aby podtrzymać spokojne i pokojowe nastawienie społeczeństwa, a także by uzyskać poparcie i zrozumienie moich rodaków" - powiedział prezydent w oświadczeniu transmitowanym przez telewizję państwową.
Nowy kodeks rodzinny, przyjęty przez Zgromadzenie Narodowe Mali na początku sierpnia, spotkał się z protestami muzułmanów w całym kraju. Islamscy przywódcy w kraju, w którym ponad 90 proc. społeczeństwa stanowią muzułmanie, nazwali go dziełem diabła skierowanym przeciw islamowi.
W myśl nowego prawa kobieta nie musi być posłuszna mężowi, za to mężowie i żony powinni się wzajemnie ochraniać i być sobie wierni. Kodeks podnosi też do 18 lat minimalny wiek do zawarcia małżeństwa oraz przyznaje kobietom większe prawa dziedziczenia. Protesty wywołała także definicja małżeństwa jako "świeckiej instytucji" oraz zastąpienie wyrażenia "władza ojcowska" pojęciem "władzy rodzicielskiej".
Przewodniczący najwyższej rady islamskiej imam Mamud Diko wyraził zadowolenie z decyzji prezydenta. Organizacje praw kobiet są za to zrozpaczone - o zmianę istniejącego prawa walczyły od 10 lat. (PAP)
akl/ ap/
int. arch.