Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Małopolskie: 10. rocznica najtragiczniejszego wypadku w Tatrach

0
Podziel się:

Dokładnie dziesięć lat temu potężna lawina śnieżna, która zeszła ze zbocza
Rysów w Tatrach, porwała grupę licealistów z Tych. Lawina przysypała dziewięciu uczestników
wycieczki, tylko jedna osoba przeżyła.

Dokładnie dziesięć lat temu potężna lawina śnieżna, która zeszła ze zbocza Rysów w Tatrach, porwała grupę licealistów z Tych. Lawina przysypała dziewięciu uczestników wycieczki, tylko jedna osoba przeżyła.

"Lawina sprzed 10 lat to najtragiczniejsze zdarzenie w historii tatrzańskiej turystyki" - ocenił naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) Jan Krzysztof. "Największym problemem dla nas była bezradność. Ogrom i okoliczności tej tragedii uniemożliwiały podjęcie pewnych działań" - wspominał.

Lawina, która zeszła 28 stycznia 2003 roku, porwała pod Rysami wycieczkę z Uczniowskiego Klubu Sportowego "Pion", działającego przy I LO w Tychach. Trzynaścioro osób, w tym dwoje dorosłych opiekunów, mimo obowiązującego wówczas umiarkowanego - II stopnia zagrożenia lawinowego, podjęło ryzyko wejścia na największy w Polsce szczyt liczący 2503 m n.p.m.

Lawina została najprawdopodobniej wyzwolona przez samych turystów pod wierzchołkiem Rysów. Zwały śniegu porwały dziewięciu uczestników wycieczki. Masy spadającego śniegu były tak ogromne, że czoło lawiny załamało lód na Czarnym Stawie i pogrzebało w nim większość ofiar.

W dniu tragedii ratownicy TOPR zdołali odkopać spod lawiny zaledwie troje turystów: martwego 21-latka oraz dwoje rannych licealistów - dziewczynę i chłopaka, który, nie odzyskawszy przytomności, zmarł w szpitalu. Nie udało się wówczas odnaleźć sześciu pozostałych pod śniegiem osób: 37-letniego opiekuna grupy oraz pięciorga licealistów w wieku 17-18 lat.

Dopiero 13 maja, kiedy odtajały wody w Czarnym Stawie, odnaleziono tam zwłoki 17-latka, a 5 czerwca z wody wyłowiono ciało następnego licealisty. 7 czerwca płetwonurkowie odnaleźli w stawie zwłoki dziewczyny i chłopaka. Dzień później wyłowiono z wody zwłoki opiekuna grupy.

W kwietniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Katowicach skazał drugiego opiekuna wycieczki tyskich licealistów, nauczyciela geografii Mirosława Sz., na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Podczas procesu Sz. przyznał się do popełnienia podczas organizacji wyprawy błędów, których konsekwencją była śmierć ośmiorga jej uczestników. W uzasadnieniu wyroku skład sędziowski podkreślił, że Mirosław Sz. jako kierownik wycieczki dopuścił się wielu zaniedbań i w ten sposób nieumyślnie sprowadził niebezpieczeństwo zagrożenia zdrowia i życia jej uczestników.

Ratownicy górscy przypominają, że wychodząc w góry podczas zagrożenia lawinowego, należy być odpowiednio przygotowanym: poza zimowym doświadczeniem w turystyce górskiej, należy mieć ze sobą odpowiedni ekwipunek - detektor lawinowy, sondę i łopatkę. Ratownicy górscy podkreślają, że przy ratowaniu ofiar lawin czas ma najistotniejsze znaczenie. Ich zdaniem, największe szanse na przeżycie mają odkopani w ciągu 15 minut od chwili zasypania przez lawinę, później szanse te bardzo szybko maleją i już po 35 minutach są znikome.(PAP)

szb/ hes/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)