Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Małopolskie: Bacowie niechętnie zabiegają o unijne certyfikaty

0
Podziel się:

Tylko 44 baców posiada ważne unijne świadectwa jakości uprawniające do
wyrabiania oscypka - wynika z danych Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno- Spożywczych. W
październiku kończy się trwający od maja sezon sprzedaży oscypków.

Tylko 44 baców posiada ważne unijne świadectwa jakości uprawniające do wyrabiania oscypka - wynika z danych Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno- Spożywczych. W październiku kończy się trwający od maja sezon sprzedaży oscypków.

Jak poinformowała PAP Izabela Zdrojewska z IJHARS, unijne certyfikaty posiada także l0 producentów bryndzy podhalańskiej oraz 15 producentów redykołki - to również sery pochodzenia owczego.

Na południu Polski jest blisko 100 producentów serów owczych. W 2011 r. unijne certyfikaty posiadało 23 baców, a w 2012 r. 39 baców legalnie wytwarzało oscypki.

Producenci tradycyjnego oscypka, którzy chcą sprzedawać swoje sery, muszą uzyskać świadectwo potwierdzające zgodność sposobu jego wytwarzania z metodami produkcji opisanymi w specyfikacji. Takie świadectwa wydawane są na podstawie kontroli przeprowadzanej na wniosek producenta.

"W bieżącym roku wydano 21 świadectw jakości dla oscypka, 5 dla bryndzy podhalańskiej oraz 8 dla redykołki" - poinformowała Zdrojewska.

Przypomniała, że wytwarzanie, sprzedawanie bądź używanie nazwy oscypek bez wymaganego unijnym prawem certyfikatu jakości to przestępstwo. "W tym roku skierowano do prokuratury w Zakopanem jedno zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Przypadek ten dotyczył stosowania chronionej nazwy oscypek w odniesieniu do sera, na który nie zostało wystawione świadectwo jakości lub certyfikat zgodności, a tylko te dokumenty uprawniają producentów do stosowania zarejestrowanych nazw" - powiedziała.

Piotr Kohut z Tatrzańsko-Beskidzkiej Spółdzielni Producentów serów owczych "Gazdowie" powiedział PAP, że do ubiegania się o certyfikaty zniechęca baców niedoskonały system kontroli. "System certyfikacji żywności jest dobry, ale póki co nie przynosi on korzyści bacom. Problem jest w systemie kontroli producentów, bo inspektorzy kontrolują tylko baców posiadających lub starających się o certyfikację, natomiast omijają bacówki, które są poza rejestrem - uważa Kohut. - W efekcie producenci serów owczych produkują inne sery o nazwie np. gołki, które nie wymagają certyfikacji i również sprzedają je z powodzeniem". Ponadto baców zniechęcają koszty, jakie muszą ponieść, ubiegając się o certyfikat unijny. Są to koszty np. badań weterynaryjnych".

Zwraca również uwagę na oszustwa polegające na kserowaniu certyfikatów i posługiwaniu się nimi przez sprzedawców na straganach. "Zdarzyło się również fałszowanie dokumentacji przez nieuczciwego handlowca, który podrobione sery dostarczył do jednej z dużych sieci handlowych" - powiedział Kohut. Według niego nieuczciwych sprzedawców nikt nie kontroluje.

Zdrojewska z IJHARS potwierdziła PAP, że ta instytucja nie zajmuje się kontrolą produktów sprzedawanych na straganach oraz na stoiskach handlowych, ponieważ nie ma do tego uprawnień.

Zdaniem bacy, smakosz owczych serów nie pyta o certyfikat, tylko kupuje oscypki od sprawdzonego producenta.

Oscypek od 2008 roku jest wpisany na unijną listę produktów tradycyjnych, chronionych prawem w całej UE. Wygląd, nazwa oraz skład oscypka jest dokładnie opisany w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Oscypek musi mieć wrzecionowaty kształt, długość od 17 do 23 cm; średnica sera w najszerszym miejscu powinna wynosić do 6 do 10 cm, a waga od 0,6 do 0,8 kg. Barwa skórki oscypka musi być słomkowo-lśniąca lub jasnobrązowa z delikatnym połyskiem. Chroniona jest też sama nazwa "oscypek".(PAP)

szb/ je/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)