Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Marczuk: nie pamiętam polecenia o filmowaniu zatrzymań

0
Podziel się:

Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Witold Marczuk powiedział w
czwartek przed komisją śledczą badającą sprawę śmierci Barbary Blidy, że nie pamięta okoliczności
wydania w kwietniu 2006 r. polecenia dotyczącego filmowania zatrzymań dokonywanych przez Agencję.

Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Witold Marczuk powiedział w czwartek przed komisją śledczą badającą sprawę śmierci Barbary Blidy, że nie pamięta okoliczności wydania w kwietniu 2006 r. polecenia dotyczącego filmowania zatrzymań dokonywanych przez Agencję.

"Odpowiadam: nie pamiętam okoliczności wydania (tego polecenia - PAP), a państwo próbujecie mnie zmusić, żebym powiedział" - mówił przed komisją Marczuk.

W czwartek łódzka prokuratura poinformowała, że były szef ABW usłyszy zarzuty w związku ze śledztwem dotyczącym okoliczności zatrzymania i śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do śledztwa, może chodzić właśnie o sprawę filmowania przez ABW dla potrzeb mediów momentu konwojowania zatrzymanych, bowiem i ten wątek w śledztwie bada łódzka prokuratura.

Marczuk kierował ABW od listopada 2005 r. do września 2006 r. W czwartek posłowie komisji śledczej pytali go m.in. o kwestie związane z poleceniem dotyczącym filmowania zatrzymań. Polecenie to miało obowiązywać do połowy 2007 r. i zostało odwołane już po śmierci Blidy, która popełniła samobójstwo podczas próby zatrzymania jej w kwietniu 2007 r.

Podczas posiedzenia komisji Marek Wójcik (PO) przytoczył treść tego polecenia z 21 kwietnia 2006 r., podpisanego przez wiceszefa ABW Grzegorza Ocieczka i skierowanego do naczelników wydziałów postępowań karnych Agencji. W poleceniu wiceszef ABW wskazał, że "zgodnie z poleceniem" Marczuka realizacje polegające na zatrzymaniu osób wraz z przeszukaniem miejsc zamieszkania powinny być utrwalane. "Funkcjonariusze koordynujący czynności procesowe w ramach realizacji powinni podjąć decyzję odnośnie możliwości sposobu rejestracji czynności w zakresie, czy rejestrowanie czynności procesowych będzie miało miejsce na podstawie Kpk z zachowaniem wszystkich procedur prawnych, czy też będzie miało charakter nieprocesowy sprowadzający się na przykład jedynie do utrwalenia faktu zatrzymania osoby" - cytował poseł.

"Kopie materiałów dokumentujących czynności procesowe należy przesłać bezpośrednio do gabinetu szefa ABW" - głosił tekst odczytany przez Wójcika. "Czy wydał pan takie polecenie?" - pytał poseł. Marczuk odpowiedział, że jeśli wiceszef ABW pisał, że takie polecenie było wydane, to - jak zaznaczył - zapewne takie polecenie wydał.

Marczuk ocenił, że nie przypuszcza, żeby polecenie miało dotyczyć wszystkich realizacji procesowych. Zaznaczył, że choć okoliczności nie pamięta, być może nagrania miały być dokonywane do celów szkoleniowych i postępowań dowodowych. "Moim zdaniem system i sposoby szkolenia funkcjonariuszy ABW nie były najlepsze, jednym z problemów był brak materiałów, które nie byłyby suchymi przepisami prawa i instrukcjami" - powiedział.

"Nie wykluczam takiej możliwości, że materiały te były przekazywane mediom, ale nie umiem na to odpowiedzieć" - powiedział także świadek.

Wójcik dopytywał też, czy w ABW liczono się z odpowiedzialnością cywilną w związku z utrwalaniem wizerunków zatrzymanych osób nieprzeznaczonym do celów procesowych. "Wszystkie decyzje przechodziły przez stosowne służby, także prawne" - odpowiedział Marczuk.

Marczuk zeznał też, iż w okresie, gdy kierował Agencją, nie znał szczegółów wszystkich spraw, a kwestią tzw. afery węglowej bliżej się nie zajmował. Zaznaczył, że nie przypomina sobie, aby w ogóle dowiedział się, że w zakresie tej sprawy mieści się osoba byłej posłanki SLD.

Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (Lewica) dopytywał świadka, czy jako szef ABW powinien być informowany na temat działań funkcjonariuszy Agencji w ramach prowadzonego w Katowicach postępowania dotyczącego afery węglowej. "Chce pan powiedzieć, że o działaniach funkcjonariuszy katowickich w stosunku do Blidy jako szef ABW nic pan nie wiedział (...) jeśli ABW prowadzi działania przeciw byłej minister i byłej posłance, czy pan kierował tą strukturą, czy był pan figurantem" - dopytywał Kalisz.

Marczuk powiedział, że był informowany o sprawie określanej jako afera węglowa, jednak nie w kontekście konkretnych nazwisk, a jedynie ogólnej informacji. Dlatego, jak dodał, nie kojarzy też w odniesieniu do tamtego okresu nazwisk głównych świadków w sprawie: Barbary K., zwanej "śląską Alexis", i byłego posła Ryszarda Z.

Pytany przez posłów o okoliczności swego przejścia do ABW - wcześniej był komendantem stołecznej Straży Miejskiej - oraz awanse na wyższe stopnie, Marczuk odpowiedział, że pytanie takie powinno być skierowane do jego przełożonych.

Po zakończeniu posiedzenia komisji Kalisz powiedział dziennikarzom, iż nie chce komentować decyzji prokuratury o postawieniu zarzutów byłemu szefowi ABW. "Wyrażam satysfakcję, że dociekliwe prace komisji śledczej też umożliwiają prokuraturze podejmowanie czynności procesowych" - powiedział. Marczuk po przesłuchaniu powiedział dziennikarzom, że nie udzieli komentarza, bo nic o sprawie nie wie. "Muszę najpierw skontaktować się z prokuraturą" - powiedział.

W czwartek komisja planowała przesłuchać także byłego wiceszefa ABW Marka Wachnika, przysłał on jednak usprawiedliwienie swojej nieobecności i zostanie przesłuchany w późniejszym terminie. Kolejne posiedzenie komisji odbędzie się w piątek, przesłuchany na nim ma zostać mec. Marek Lesiak, były obrońca Barbary K.

W czwartek sąd w Siemianowicach Śląskich wyznaczył natomiast terminy pierwszych rozpraw w procesie Grzegorza S. oskarżonego o niedopełnienie obowiązków służbowych w czasie zatrzymywania Blidy. Jego proces ma ruszyć 12 listopada. Grzegorz S. był kierownikiem grupy realizacyjnej, powołanej do przeprowadzenia zatrzymania Blidy i przeszukania jej domu. W kwietniu S. stanął przed komisją śledczą, odmówił jednak złożenia zeznań ze względu na postawione mu zarzuty. (PAP)

mja/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)